niedziela, 25 lutego 2018

"Kto zabił Kopciuszka", czyli Alek Rogoziński i krwawy bal

Wielki bal, a na balu Kopciuszek. Najpierw szczęśliwy lawiruje wśród tłumu i rozkoszuje się własnym blaskiem, a potem żegna się z życiem. Nikt jednak nie ma pojęcia, Kto zabił Kopciuszka... Róża ma zamiar się tego dowiedzieć!


Czasem bywa tak, że jakieś jabłko sprawia wrażenie zepsutego, a jest po prostu poobijane i, gdy się je skosztuje, smakuje wybornie. A czasem pozornie wygląda pięknie, a w środku jest robaczywe. 

Jaka jest Róża Krull, każdy widzi... Nienormalna, pozytywnie zakręcona i obdarzona zaskakującą tendencją do wplątywania się w kłopoty... Tym razem zostaje świadkiem zbrodni, w której ginie ktoś znienawidzony przez połowę obecnych na sali, a głównym podejrzanym zostaje ktoś, kto wydaje się niezdolny do agresji. Róża jako strażnik sprawiedliwości postanawia rozwiązać tę zagadkę, nawet gdyby miała to robić samodzielnie... Naraża się tym nie tylko policji, ale co gorsza... przyjaciołom. Choć złości w wydaniu Pepe lepiej się przestrzegać, Róża postanawia zaryzykować i znaleźć prawdziwego mordercę.

Ona nie dość, że pije, pali, kłamie, klnie jak szewc, a grzechów nieczystości ma na koncie tyle, że nawet Wizir nie doprałby jej sumienia, to jeszcze cierpi na sklerozę i w połowie spowiedzi nie pamięta już, co mówiła na początku, więc na wszelki wypadek wymienia wszystko na nowo. 

Po wcześniejszych książkach z przygodami Róży Krull już zdążyliśmy się przyzwyczaić do występujących tam postaci, więc teraz możemy je mniej doceniać. Trzeba jednak pamiętać, że są one absolutnie wyjątkowe, oryginalne i równie postrzelone jak Róża, choć dobrze się kamuflują... Moją faworytką jest oczywiście gosposia z żywotem świętych w najmniejszym paluszku. Jeżeli ją kochacie, to przygotujcie się na to, że odegra tutaj bardzo istotną rolę. Więcej Wam nie opowiem, bo po co miałabym psuć zabawę z samodzielnego poznawania intrygi? Dodam jedynie, że po prostu warto! W książce pojawia się również Mario, Pepe i parę innych, równie charakternych postaci, w tym tytułowy Kopciuszek.

Acz z drugiej strony pamiętała, że gdy kiedyś dostała jakiejś dziwacznej wysypki na ramionach, jej pani dermatolog ucieszyła się tak, jakby był to dar z niebios. Powiedziała, że czegoś takiego jeszcze w życiu nie widziała, po czym z radością godną Marie Curie-Skłodowskiej w czasie odkrywania radu i polonu nazwała jej krosty "zachwycająco oryginalnymi" i uwieczniła je swoją komórką. Może więc faktycznie po osobach, które na co dzień zajmują się zawodowo jakimiś okropieństwami, można się spodziewać zachwytu nad związanymi z nimi rzeczami, nawet jeśli innym ludziom wydają się one obrzydliwe. 

Aleksander Rogoziński ma prawdziwy talent i z książki na książkę bardziej to widać. Akcja pędzi na złamanie karku, każdy jest podejrzany, a Róża Krull z każdą stroną bardziej wplątuje się w kłopoty. Tym, którzy znają książki Alka, Kopciuszka nie trzeba na pewno polecać. Prawda jest bowiem taka, że nie ważne, co Alek napisze, zawsze będzie lekko i zabawnie, nawet gdyby miała to być instrukcja tostera. Jestem szalenie zakochana w jego stylu i poczuciu humoru, które pozwala mi w pełni odpocząć od od wszystkich przykrych spraw i za to gorąco dziękuję.
Jak zwykle w przypadku książek Alka - chciałabym wszystkiego więcej! Tak to już bowiem jest, że kiedy coś kochamy, to zawsze nam mało... To co, czekamy na kolejną książkę? 

Za książkę dziękuję autorowi i Wydawnictwu Filia

  • Tytuł: Kto zabił Kopciuszka?
  • Seria: Róża Krull na tropie
  • Autor: Aleksander Rogoziński
  • Wydawnictwo: Filia 
  • Rok wydania: 2018
  • Liczba stron: 340
  • Ocena: 6/6

2 komentarze:

  1. Ach, czekamy niecierpliwie przebierając nóżkami 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze czekam, ale zastanawia mnie ile tym razem będzie kryminału, a ile komedii :)

    OdpowiedzUsuń