niedziela, 24 kwietnia 2016

"Szczęście na wagę" - Agnieszka Olejnik zmusza do myślenia

Jak to możliwe, że Ewę przepełnia samotność, chociaż ma przy sobie męża i nastoletnią córkę? Dlaczego ich rozmowy ograniczają się do warknięć i wzruszeń ramionami? Co musi się wydarzyć, żeby dawniej zgrana rodzina znów potrafiła ze sobą rozmawiać? Dowiecie się tego od Ewy, która postanawia zmienić dotychczasowe życie całej rodziny – odchudzić siebie i córkę, odbudować ich relacje, zadbać o własne potrzeby.


Próbowała sobie przypomnieć siebie z tamtych lat. Wyszło jej, że nie miała żadnych wielkich marzeń poza tym jednym: założyć szczęśliwą rodzinę, może jeszcze żyć dostatnio, ale to nie był priorytet. W jej marzeniu o rodzinie był Mirek, dziecko, pies i piękny dom z ogrodem. Psa nie ma, męża też prawie już nie ma, córka jest, ale jakby jej nie było, dom okazuje się pusty i zimny, a ogród… kanciasty, w którym jedynym kolorem była zieleń; nawet jesienią nic się w nim nie złociło ani nie rudziało, ponieważ Mirek nie zamierzał grabić liści.


Jest wiele par zagubionych w swoich związkach. Ludzi, którzy już zapomnieli, dlaczego się pokochali i co ich łączyło. Autorka pokazuje jednak, że to nie jest koniec świata, a życie trzeba przeżyć tak, aby być szczęśliwym. Nie dostaniemy przecież drugiej szansy. I to jest chyba najważniejsze przesłanie tej książki –  trzeba żyć tak, żeby dawać szczęście nie tylko innym, ale również sobie. Niestety – wiele matek i żon o tym zapomina. Ewa na szczęście sobie przypomniała, że sama również ma prawo mieć marzenia i pragnienia. Pierwszym i najważniejszym z nich było jednak odbudowanie więzi z córką.
Kiedy wstała po bezsennej nocy, poprosiła Klaudię, żeby jej pokazała, jak się zakłada tego cholernego bloga. Pokazała, owszem. Robiła przy tym takie miny, jakby musiała rozmawiać z idiotą. Okej, przełknę to, pomyślała zgnębiona matka. Póki co, jeszcze przełykała wszystko. Obawiała się tylko, że pewnego dnia stanie jej to w gardle i wtedy wyrzyga się całym tym lekceważeniem, którego doświadczała od własnego dziecka – ale to jeszcze nie był ten dzień.

Zachwyca mnie również to, jak dobrze autorka opisała szkolne realia i młodzież. Każdy z nas na pewno pamięta szkolne czasy i to, jak ważne było dla każdego zdanie rówieśników. Tym razem możemy jednak spojrzeć na szkołę również oczami nauczycielki i docenić jej pracę. Przy okazji możemy się nauczyć pracować z młodzieżą i poznać przyczyny niegrzecznych zachowań dzieci.
Upominanie, rozmowy na przerwach, prośby i groźby, zaprzyjaźnianie się z łobuzem, zawieranie pseudoprzyjacielskich umów – wszystko można sobie rozbić o kant tyłka. Wezwanie rodziców nie pomaga, ponieważ należą do tego szczególnego gatunku ludzi, którzy nigdy nie widzą problemu po swojej stronie. Ich dom, ich dziecko, ich samochód, ich kot, wszystko, co ich – jest w porządku. Cudze jest złe. Inni błądzą, inni się mylą – oni nigdy. Ich synek jest zdolny, tylko trochę leniwy. A że przeszkadza na lekcji? Widocznie się nudzi. Może pani powinna zmienić metody pracy…

Podczas lektury czułam się tak, jakbym obserwowała zza szklanej szyby losy prawdziwych ludzi. Ewa błądziła po omacku, chcąc pomóc córce i zrozumieć dziwne zachowanie męża. Córka zamykała się w sobie coraz bardziej i nadal tyła, zupełnie ignorując matkę. A mąż? O zachowaniu męża aż szkoda gadać…

Książka jest wiarygodna pod każdym względem – autorka zadbała również o warstwę psychologiczną i zwróciła uwagę na pewne schematy, z których istnienia nie zawsze zdajemy sobie sprawę. Nie da się jednak ukryć, że to właśnie rodzina i wychowanie ma na nas największy wpływ.
Czasem człowiek nie może odpędzić od siebie myśli, że w jakiś sposób determinuje nas to, co robili nasi rodzice(…). Oni wydeptali nam już jakąś ścieżkę, bo przecież obserwując ich uczyliśmy się miłości i życia rodzinnego, i my tą ścieżką idziemy, pozwalając, żeby wszystko działo się samo, jakoś z rozpędu.

Agnieszka Olejnik jest bardzo uważną i wnikliwą obserwatorką rzeczywistości – dostrzega to, co inni często ignorują. Ta książka daje taką energię do zmian, że od razu bardziej chce się żyć, a świat wygląda piękniej. Nie mówię tutaj wyłącznie o zmianie wyglądu, ale przede wszystkim o zmianie  podejścia do życia. Autorka porusza trudne tematy, takie jak nadwaga, samookaleczenie, homoseksualizm, małżeństwa z rozsądku… Wiele opowiada również o życiu szkolnym, dziecięcej nienawiści, hejcie w Internecie i wpływie tego wszystkiego na najmłodszych.

Trudno mi było napisać dla Was recenzję tej książki – nadmiar emocji i refleksji nie pozwala sformułować krótkiej i klarownej opinii. Zbyt wiele jest do powiedzenia. Język jak zwykle piękny i przyjemny w odbiorze, bohaterowie starannie wykreowani, akcja ciekawa i wciągająca od pierwszych stron, a przy tym bardzo prawdziwa… Gdybym była zmuszona powiedzieć jednym słowem o czym jest książka, odparłabym, że o miłości (w wielu wcieleniach).

Komu polecam? Wszystkim kobietom, a zwłaszcza matkom, które nie potrafią sobie poradzić z własnymi dziećmi. Dodatkowo paniom, które chcą się pozbyć zbędnych kilogramów – Agnieszka Olejnik pisze sporo o dietach, daje nawet gotowe jadłospisy. Jeżeli lubicie życiowe, mądre i motywujące powieści – po prostu sięgnijcie po tę książkę i sprawdźcie, ile waży szczęście.

Bardzo się cieszę, że jest to dopiero pierwsza część cyklu i już nie mogę się doczekać kolejnych dwóch tomów!

Za egzemplarz tej książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

Z całego serca dziękuję również Agnieszce Olejnik za tę cudowną i wzbudzającą do refleksji historię oraz za możliwość patronatu - to dla mnie wielka przyjemność.



  • Autor: Agnieszka Olejnik

  • Tytuł: Szczęście na wagę

  • Seria: Wszystkie smaki życia (tom 1)

  • Język Oryginału: polski

  • Liczba Stron: 384

  • Rok Wydania: 2016

  • Numer Wydania: I

  • Wydawca: Wydawnictwo Czwarta Strona

  • Ocena:  6/6

5 komentarzy:

  1. Cieszę się, że tak ochoczo polecasz tę książkę, ponieważ ja mam ją już na swojej liście ,,do przeczytania" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie zachwyciła - jest bardzo "życiowa". Jest teraz w dobrej cenie w Matrasie... ;) A niedługo na FB (fb.com/ktoczytaniepyta) będę robić konkurs z dwoma egzemplarzami... Zapraszam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że Ci się spodoba tak samo jak mnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję patronatu :)
    Ja się na ten tytuł nie skuszę - nie widzę się w tym po prostu, ale książka na pewno znajdzie swoje grono odbiorców . Szkoda, że od samego czytania o dietach nie da się schudnąć :D
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń