środa, 5 sierpnia 2015

"Tajemnica Domu Helclów", czyli retro kryminał z klimatem XIX wiecznego Krakowa

W książkach lubię wiele rzeczy, ale z największą przyjemnością czytam te, które nie tylko zaciekawiają akcją, ale również są pisane pięknym językiem... To właśnie dostałam od Maryli Szymiczkowej, a właściwie od jej dwóch twórców – Jacka Dehela i Piotra Tarczyńskiego.

tajemnica domu helclów znak recenzja kto czyta nie pyta okładka pies tak czytam

Dom Helclów nie jest zwyczajnym Domem Pomocy Społecznej, gdyż jest przeznaczony przede wszystkim dla VIPów... Dlatego znajdujemy tam wiele szlachetnie urodzonych dam i nielicznych "normalnych" mieszkańców. Mogłoby się wydawać, że wśród starszych osób życie jest nudne i monotonne. Jedni mieszkańcy umierają, a w ich miejsce pojawiają się nowi i wszystko się toczy własnym rytmem... Spojrzenie na ten ośrodek zmienia się w momencie, kiedy śmierć nie jest naturalnym końcem życia! Ktoś bowiem ową śmierć wyraźnie zaprasza do Domu Helclów i zmusza do zabrania na tamten świat zamordowanych starszych pań...



Wspomnianymi wyżej zbrodniami postanowiła zająć się znudzona obowiązkami domowymi Szczupaczyńska… Nasza główna bohaterka jest osobą o nieprzeciętnej inteligencji i zaskakującym talencie detektywistycznym. Ta niepozorna kobieta czerpię przyjemność z rozwiązywania zagadek, jednak robi to w tajemnicy przed mężem. Żyje bowiem w czasach, kiedy to mężczyzna musi być najmądrzejszy, a kobieta ma się zajmować jedynie prowadzeniem ogniska domowego… Nic dziwnego, że nudziła się sama w domu, kiedy jej jedynym obowiązkiem było wymyślanie obiadów na cały tydzień i pilnowanie służącej.
Tak to już jest - pomyślała Szczupaczyńska, idąc chwilę potem ulicą Świętego Tomasza - że i zbrodnie mają swój styl. Ludzie przebiegli mordują przebiegle, okrutni - okrutnie, a praktyczni - praktycznie. Tym, co jest pod ręką.

Największą zaletą książki jest jednak jej klimat! Mamy bowiem do czynienia z retro kryminałem, który toczy się w XIX wiecznym Krakowie… Autorzy zadbali o to, abyśmy mogli się dokładnie przyjrzeć temu miastu, poczuć jego atmosferę, poznać mentalność ludzi i zrozumieć tamtejszą rzeczywistość. Dodatkowo książka jest wzbogacona o sporą dawkę historii Polski, a zwłaszcza polskiej kultury i nauki. Niesamowitym atutem jest dla mnie zatem wiedza – dzięki tej lekturze czuję się odrobinę mądrzejsza! Warto przy tym wspomnieć, że tytułowy Dom Helclów naprawdę istnieje!

 

Zwykle nie lubię, kiedy rozdziały w książkach mają tytuł… Tym razem było jednak inaczej, gdyż autorzy potrafią (tym tytułem) zaintrygować i sprawić, że po prostu chce się czytać dalej! Autorzy bawią się tutaj z czytelnikiem w kotka i myszkę – niby dają trochę informacji, ale tak naprawdę tylko nas drażnią i prowokują do dalszej lektury. Nie da się przy tym ukryć, że czynią to z błyskiem w oku i sporą dawką humoru, co jest kolejną zaletą Tajemnicy Domu Helclów.
 - Och, to nic takiego - usiłowała zbagatelizować sprawę siostra Alojza, ale bagatelizowanie nie idzie w parze z wytrzeszczem, więc wydawało się, poniekąd słusznie, że bagatelizuje desperacko - ot, zgubiła nam się pensjonariuszka. To częste.

Jeżeli ktoś się spodziewa wartkiego kryminału pełnego krwi i zwrotów akcji, to może się przeliczyć… Moim zdaniem wątek kryminalny jest tutaj jedynie bonusem do wspaniale wykreowanego obrazu XIX wiecznego Krakowa… Dzięki śledztwu Szczupaczyńskiej i jej rozmyślaniom książka jest intrygującą lekturą i do ostatnich stron trzyma nas w niepewności… Któż bowiem chciałby mordować staruszki, które przecież nie byłby w stanie skrzywdzić nawet muchy?  Rozwikłanie intrygi znajdujemy dopiero na ostatnich stronach książki… I choć rozwiązanie zagadki jest dosyć zaskakujące, to największą zaletą Tajemnicy Domu Helclów jest dla mnie po prostu klimat tej książki i niezwykle starannie skonstruowany obraz XIX wiecznego Krakowa!
Tymczasem prawdziwe widowisko odbywało się raptem sążeń dalej, gdzie, świadome nadchodzącej burzy, starły się te dwie wspaniałe krakowskie kokosze, którym towarzyszyły służące jak średniowieczni giermkowie, z jakiejś płyty nagrobnej w krużgankach Dominikanów, niosące zamiast hełmów - kosze pełne warzyw.

Za możliwość zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak Literanova :)

  • Autor: Maryla Szymiczkowa

  • Tytuł Oryginału: Tajemnica Domu Helclów

  • Gatunek: retro kryminał

  • Język Oryginału: Polski

  • Liczba Stron: 288

  • Rok Wydania: 2015

  • Numer Wydania: I

  • Wymiary: 125x195 mm

  • ISBN: 9788324035052

  • Wydawca: Wydawnictwo Znak Literanova

  • Oprawa: Miękka

  • Miejsce Wydania: Warszawa

  • Ocena:  4/6

5 komentarzy:

  1. Och, kusiciele! :) Tak czytam te opinie o tej książce i już wysiedzieć nie mogę, żebym i ja w końcu ją dopadła w swoje łapki. :)
    Bardzo wartościowa opinia, tylko potwierdza moją chęć sięgnięcia po tę lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Klimat XIX-wiecznego Krakowa jest niezwykle kuszący. Ostatnio przyjaciółka polecała mi tę książkę mówiąc, że miasto rzeczywiście jest tam bardzo dobrze opisane. Ale moją uwagę przykuło coś jeszcze - wspaniały, cudowny, przeuroczy pieseczek. Mam ochotę go pogłaskać. Słodziak z niego straszny :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pies wabi się Gustaw i na pewno byłby zachwycony głaskaniem - straszny z niego pieszczoch! A jeżeli chodzi o książkę - polecam ze względu na miasto i język - wątek kryminalny jest tutaj "przy okazji". :) Dzięki za komentarz i zainteresowanie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już taka ze mnie kusicielka... ;) Dziękuję - niezmiernie mi miło słyszeć (czytać) takie ciepłe słowa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszyscy mnie kuszą tą książką, a ostatnio jej ze sobą nie wzięłam z księgarni. Muszę naprawić ten błąd.
    P.S. Piękny piesek :)

    OdpowiedzUsuń