"Tyle nowych dróg" to kolejna książka autorki, w której mocno czuć jej przekonania, filozofię życia i docenianie małych rzeczy. Serce rośnie, że są tacy ludzie, naprawdę! I choć historia czasem jest smutna, czasem oczywista, to jednak piękna. Nie będę opowiadać, co się dzieje w książce - nigdy tego nie lubiłam. Podoba mi się jednak niezmiernie fragment, który zrobi to za mnie:
Byłam niczym ptak w klatce (...), zapomniałam, że mogę latać. Kiedy od niego odeszłam poczułam się tak, jakbym po raz pierwszy od wielu lat rozprostowała skrzydła. Bolało, bo były zdrętwiałe, ale... warto było.
Naszą główną bohaterką jest właśnie stłamszona przez męża Marysia. Razem z nią odkrywamy świat na nowo i uczymy się doceniać małe rzeczy: spacer, wiosnę, dobre słowo, miłych ludzi, a nawet dbanie o siebie i małe przyjemności. Dziękuję za tę książkę, wrażliwość i nadzieję, na lepsze jutro. Dodam jeszcze jedną uwagę techniczną - książka jest pisana dużą czcionką, a do tego opowiada o kobietach dość dojrzałych, więc będzie świetnym prezentem dla cioć czy babć. Szczerze mówiąc mnie też czytało się znacznie wygodniej.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Silver i przede wszystkim autorce :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz