piątek, 3 sierpnia 2018

"Huśtawka" - Agnieszka Lis i rodzinna batalia o szczęście

Czytając tę książkę sama czułam się tak, jakbym siedziała na huśtawce i ciągle zmieniała kierunek... Czasem niemal się nie huśtałam - siedziałam smutna i przebierałam nogami licząc na dar od niebios i zmianę na lepsze. Później udawało mi się rozhuśtać do przodu, w krainę szczęścia, gdzie ludzkie losy układają się w jeden wielki uśmiech. Chwilkę później okazywało się jednak, że szczęście było tylko przykrywką i za sekundę moja huśtawka była gdzieś z tyłu, razem ze smutkiem, łzami, rozczarowaniem i samotnością... Właśnie tak jest w najnowszej książce Agnieszki Lis - zmiennie, rodzinnie i bardzo prawdziwie.




Trudno mi jest pisać tę recenzję, bo nie chcę Wam zbyt wiele zdradzić z akcji, a jednocześnie przekonać, że Huśtawka jest naprawdę wartościową i przyjemną lekturą. Mimo ogromu emocji, również tych przykrych, czyta się ją wspaniale i błyskawicznie.
Pamiętaj, trudno ocenić, czy coś jest istotne. Czy to miłość, czy złudzenie. Czasem tak bardzo chcemy, żeby coś było prawdziwe, ważne, że tworzymy wygodną dla nas rzeczywistość. Wirtualną. Istnieje wtedy tylko w nas i dla nas. Budujemy siebie na interpretacjach, nie na faktach... 
Poznajemy tu rodzinę, która mimo bliskich więzów krwi nie potrafi ze sobą rozmawiać... Pokłócone małżeństwo z pełną sprzecznych emocji córką, ekscentryczna teściowa i jej druga córka z szaleństwem w sercu... Bardzo trudno ich opisać, bo każde z nich przechodzi mocną przemianę na kartach tej książki. Ich charaktery są jednak na tyle różne, że zdarzają się duże i małe wybuchy, a także nieprzyjemne niespodzianki. Coś jednak sprawia, że rodzinie trochę udaje się dogadać i w końcu otworzyć emocje i sprawy, których nigdy nie poruszano. Właśnie te nowe tematy, odkrycia, budowanie na nowo relacji jest tu cudownie i ciepło opisane.


Narratorką jest tutaj... babcia! Z cynicznym humorem i dużą dozą przemądrzałości opowiada o swoich bliskich, a przy tym zdradza nam własne tajemnice z młodości... Trzeba przyznać, że jest o czym opowiadać, a cała rodzina jest świetnie opisana i niemal żywa. Autorce udało się stworzyć postaci z krwi i kości, które mają typowo ludzkie problemy, w których każdy z nas odnajdzie cząstkę siebie. Nie wiadomo jedynie, która postać będzie mu najbliższa...

Może i niezła ta moja starość, z rodziną. Może nie w zgodzie, nie tak zupełnie, ale przynajmniej nie samotna. Ale co zostanie? Co po niej zostanie? Po mojej starości, młodości, po mojej rodzinie?

Dużym plusem książki jest też to, że przynosi trochę medycznej wiedzy. Może ciut za mało, zwłaszcza odnośnie udarów, ale zawsze te parę słów jest dobrym początkiem do tego, żeby uzupełnić wiadomości razem z wujkiem Google. Jako neurologopeda sporo wiem o tym, jak wygląda wylew i jakie mogą być jego następstwa, a także jak mu przeciwdziałać... Mam jednak nadzieję, że samo dotknięcie zagadnienia w Huśtawce sprowokuje niektórych do doczytania na ten temat...

Krótko mówiąc - Huśtawkę należy przeczytać, bo niesie za sobą mnóstwo emocji, a przy tym wciąga i sprawia przyjemność... Jest przy tym najdojrzalszą i najbardziej refleksyjną książką Agnieszki Lis.

Za książkę i możliwość objęcia jej swoim patronatem medialnym dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona!


  • Tytuł: Huśtawka
  • Autor: Agnieszka Lis
  • Wydawnictwo: Czwarta Strona
  • Rok wydania: 2018
  • Liczba stron: 470
  • Ocena: 5/6



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz