sobota, 9 czerwca 2018

Moja nagroda NIKE - konkurs u księgarni niePrzeczytane.pl


Parę lat temu odkryłam coś zaskakującego dla mnie samej… Do tej pory czytałam twórczość głównie Anglików, Amerykanów, Skandynawów i unikałam polskich autorów, sparzona paroma nietrafionymi spotkaniami z rodzimą literaturą (w tym oczywiście znienawidzonymi lekturami szkolnymi). Nagle okazało się, że na naszym własnym podwórku żyją również wspaniali literaci – z wyobraźnią, wrażliwością i umiejętnością zabrania czytelnika do zupełnie innego świata. Zdziwiona zauważyłam, że Polska literatura niejednokrotnie potrafi mnie zachwycić bardziej, niż zagraniczna! Od tego momentu zaczęłam czytać znacznie więcej w ojczystym języku. Czasem zachwyt wynika z ukazania polskich realiów w krzywym zwierciadle, ale również ze specyficznego stylu i języka. Szybko przekonałam się, że tylko Polacy potrafią z taką lekkością bawić się słowem i naszym kwiecistym językiem. Zaczęłam więc czytać więcej i dzięki temu odkryłam, kto zasługuje na nagrodę literacką!



Obserwuję też te książki, które zostają w jakiś sposób nagrodzone i z radością sama je później oceniam według własnej skali. Czy zgadzam się z wyborami laureatów nagrody NIKE? Nie zawsze! Czasem wśród typów nie ma wcale tych książek, które są dla mnie tak ważne i piękne, że już nie mieszczą się w mojej własnej skali ocen… Jedna z takich książek, to Trzy godziny ciszy  autorstwa Patrycji Gryciuk. Ta książka zasłużyła na moją prywatną nagrodę NIKE i chcę Was przekonać do tego, że mam rację!

Są takie książki, których się nie zapomina, bo w jakiś sposób udało im się dotrzeć do naszej głębi, a może nawet coś zmienić w życiu lub myśleniu. Tak było w moim przypadku. Trzy godziny ciszy pochłonęły mnie już od pierwszych stron, zachwyciły poetyckim językiem, niesamowitą wrażliwością i wszechogarniającym smutkiem. Tak naprawdę nie lubię książek, które są smutne bądź męczące psychicznie – w końcu czytam dla przyjemności! W przypadku Trzech godzin najważniejszy jednak jest nastrój książki, który prowokuje do myślenia i budzi refleksję, dzięki której możemy nauczyć się naprawdę doceniać to, co mamy.  Nie chodzi tu o to, żeby na siłę wycisnąć łzy, lecz żeby coś nam pokazać, a jednocześnie zaintrygować opowieścią samotnej kobiety, która powoli pokazuje, dlaczego i jak znalazła się w tym miejscu. Historia oczywiście jest wzruszająca, bo opowiada o prawdziwej miłości. Takiej, którą się czuje aż do szpiku kości i bez której czujemy się już niepełni. Nie zrozumcie mnie jednak źle – to nie jest pierwsze lepsze tkliwe romansidło, które przeczytamy w dwa wieczory i szybko o nim zapomnimy. Tym razem dostajemy książkę, która jest tajemnicą – niczego nie wiemy na pewno i z każdą stroną mnożymy swoje domysły, kolekcjonując kolejne kawałki układanki, która zupełnie nie chce się złożyć w całość. W moim sercu Trzy godziny ciszy zakorzeniły się już na zawsze jako pełna emocji, metafor, poezji i refleksji książka o tym, że trzeba docenić swoje własne szczęście. Może i brzmi banalnie, ale póki nie przeczytanie sami, to nie zrozumiecie, czemu zachwycam się tak mocno.



Oświadczam zatem, że ja, Anna Karowicz, właścicielka bloga Kto czyta – nie pyta przyznaje własną nagrodę NIKE Trzem godzinom ciszy, gdzie liczą się uczucia i piękny, przepełniony refleksjami i metaforami styl Patrycji Gryciuk, a przy tym morze bolesnych emocji.


https://www.nieprzeczytane.pl/

Ten post został napisany specjalnie dla księgarni niePrzeczytane.pl i jest postem konkursowym. Konkurs znajdziecie tutaj:

https://web.facebook.com/nieprzeczytane/photos/a.1024228657600467.1073741828.1024216570935009/1916609938362330/?type=3&theater



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz