poniedziałek, 7 listopada 2016

"Najgorsze dopiero nadejdzie" - Robert Małecki i jego niesamowity debiut

Marek nie ma w życiu szczęścia... Od paru lat rozpacza po nagłym zniknięciu żony, w pracy ma same problemy, a jego bliskim zaczyna zagrażać niebezpieczeństwo. Karuzela niespodziewanych wydarzeń kręci mężczyzną coraz szybciej, wywołując nie tylko zawroty głowy, ale też frustrację i niewyobrażalną wolę walki.


Nigdy nie wiesz o sobie wszystkiego. Nigdy, dopóki nie staniesz na krawędzi czegoś, do czego - jak sądzisz - nie byłbyś zdolny, a co w konsekwencji zmienia cię na zawsze.



W książce Roberta Małeckiego, prócz świetnej fabuły, zachwycił mnie również piękny język, poczucie humoru i dostrzegalna inteligencja autora, objawiająca się w dużej ilości ironii. Uwielbiam sarkazm i ten typ odbioru rzeczywistości, więc czytałam z podwójną przyjemnością i z miejsca polubiłam głównego bohatera.
Zerwała się i stanęła mi na drodze.
-Prezesa nie ma.
Rozłożyła ręce. Zrobiłem znak krzyża. Spojrzała na mnie jak na wariata.
-No co? Zawsze robię znak krzyża, jak stoję przed Jezuskiem.
Spłoszona opuściła ręce.

Nie zawsze lubię narrację pierwszoosobową, ale w tym przypadku pasuje idealnie. Akcję poznajemy z perspektywy Marka i jednocześnie wsłuchujemy jego myśli, ironicznych komentarzy, trafnych spostrzeżeń i przemyśleń - często przytłaczających i refleksyjnych. Marek jest jednym z tych mężczyzn, którzy nie owijają w bawełnę, działają impulsywnie i potrafią postawić na swoim. Sama wolałabym nie wchodzić mu w drogę, bo choć ma dobre serce, to dla najbliższych wejdzie w ogień - dosłownie.
Miałem wszystkiego dość, odechciało mi się żyć. Myślałem o śmierci jak o czymś, co może przeciąć pasmo nic nie wartego, pustego życia. Jak wykres elektrokardiogramu na monitorze, który z wielu kresek biegnących raz w górę, raz w dół, przechodzi nagle w długą poziomą linię. I w naturalny sposób odcina życie od śmierci. Ciach! I po wszystkim.

Dawno nie czytałam książki, w której akcja tak pędzi na złamanie karku... Znajdziecie tu pościgi, porwania, bijatyki, strzelaniny, pożary, polityczne gierki i wiele innych, przez co oczyma duszy już widzę ekranizację. Chociaż czytałam Najgorsze dopiero nadejdzie dosłownie jednym tchem, to czasami byłam zagubiona zarówno wśród postaci jak i całej intrygi - przydałby się tu krótki spis postaci dla takich sklerotyków jak ja (nigdy nie pamiętam nazwisk, a imiona też rzadko). Za dużo było tu dla mnie chaosu, który kazał mi się zatrzymać i zastanowić kto, jak, gdzie, z kim i dlaczego. Jestem jednak pod dużym wrażeniem tak złożonej intrygi! Trochę co prawda nie chce mi się wierzyć, że powód całego zamieszania mógł wywołać aż tak wielką sieć  nieporozumień, ale w dzisiejszym świecie wszystko jest możliwe...
Na nowo odżył we mnie podskórny lęk. Ale jak się okazało, to był dopiero początek zła, które osaczało mnie zewsząd i pochłaniało. Wszystko, co do tej pory wydawało się prawdą, było kłamstwem, a co mogło być kłamstwem, okazywało się prawdą.

Jeżeli zatem lubicie mocne książki pełne przemocy i akcji, to będziecie zachwyceni! Szczególnie polecam tę pozycję mężczyznom, gdyż kobietom może brakować wątków obyczajowych, których jest tu niewiele. Jestem pod wielkim wrażeniem książki i naprawdę trudno mi uwierzyć, że jest debiutem... Czekam zatem z niecierpliwością na kolejną część.

Za książkę dziękuję najserdeczniej Wydawnictwu Czwarta Strona!

Tytuł: Najgorsze dopiero nadejdzie
Autor: Robert Małecki
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 406
Ocena: 5/6

1 komentarz:

  1. Zapisuję :) Co prawda mężczyzną nie jestem, ale uwielbiam akcję, a wątki obyczajowe mogę śmiało odłożyć na bok :)

    OdpowiedzUsuń