czwartek, 8 października 2015

"Znów nadejdzie świt" - Anna J. Szepielak i opowieść o wielu pokoleniach wspaniałej rodziny

Bywają takie chwile w życiu, że ciężko się pogodzić z własnym położeniem… Wszystko wydaje się bolesne i pozbawione sensu, a los rzuca pod nogi kolejne kłody. Trzeba jednak wierzyć z całego serca, że znów nadejdzie świt i wraz ze słońcem przyniesie nadzieję i siłę do walki.

Znów nadejdzie świt Anna J. Szepielak recenzja okładka Nasza Księgarnia książka Czarny Potok Kto czyta nie pyta blog



Kobiety przedstawione w książce doskonale wiedziały, że należy walczyć o swoje! Były silne, odważne i zwykle niezależne. Mówię o kobietach, a nie o kobiecie, bo autorka przedstawia nam historię paru pokoleń rodziny Karoliny, której losy poznajemy na samym początku.

 

Jestem pod wrażeniem bardzo rozbudowanej fabuły! Autorka szczegółowo opisuje perypetie Karoliny – pełne problemów, zmartwień i niedopowiedzeń. Dziewczyna ukrywa bowiem przed mężem i całą rodziną straszną prawdę o swojej przeszłości. Może gdyby wiedziała, jak jej przeszłość wpłynie na inne pokolenia, to postąpiłaby nieco inaczej?

 

Wiele można powiedzieć o tej książce, ale na pewno nie to, że akcja jest wartka… Powolnego biegu wydarzeń nie uznaję tutaj jednak za wadę! Anna J. Szepielak bez pośpiechu pokazuje nam losy Karoliny, a później jej wnuczek, prawnuczek a nawet praprapraprawnuczek. Przez całą książkę zdążyłam się mocno zaprzyjaźnić z tą rodziną, przez co z każdą stroną czytałam z większym zaangażowaniem i ciekawością.

Zachwyt budzi tutaj również język, jakim posługuje się autorka! Książka zaczyna się w XIX wieku i początkowo jest bogata w archaiczne słownictwo. Sytuacja powoli się zmienia z biegiem lat i jednocześnie stron! Koniec książki prezentuje bowiem współczesne czasy.

 

Nie da się ukryć, że Anna J. Szepielak serwuje nam romantyczny spacer po różnych okresach historycznych! Wiedzie nas od zamierzchłych czasów (pozbawionych elektryczności), przez PRL, aż do współczesności. Wszystko jest tutaj starannie dopasowane i odwzorowane – język, ludzka mentalność, poziom techniki, sytuacja polityczna i wiele innych elementów, które idealnie ze sobą współgrają. Taka dokładność wymagała na pewno dużej koncentracji, zaangażowania i wiedzy, za co autorce należy się głęboki ukłon! Jako dowód zacytuję tu mój ulubiony fragment. Sami będziecie wiedzieć jaki to moment Polskiej historii!

 
Plotki, dyskusje i komentarze rozgrzewały zmarzniętą kolejkę, która co jakiś czas falowała i łamała się tu i ówdzie, kiedy doklejała się do niej kolejna osoba okutana w płaszcz lub jesionkę i już z daleka krzyczała: „Ja tu stałam, tylko byłam w piekarni… w aptece… na poczcie”. Nie każda próba wciśnięcia się na „swoje” miejsce kończyła się sukcesem, czasem przeradzała się w awanturę z krzykami, a nawet z wyzwiskami, gdy prawdziwość takich deklaracji spotykała się z wrzaskliwym: „Pani? Pani tu na pewno nie stała!”.

 

W Znów nadejdzie świt zachwyca mnie również poetyckość, piękne opisy oraz prawdziwy obraz wsi, który poznałam z autopsji. I (ponieważ jestem typowym mieszczuchem) niezbyt dobrze to wspominam. Każdy jednak ma inne zdanie na temat wsi! Ja potrzebuję prywatności i wolności od wszelkich plotek i wściubiania nosa w moje sprawy i właśnie dlatego wolę miasto i jego anonimowość.
Im bardziej cichła przyroda, gubiąc krzyk odlatujących ptaków i ryk jeleni wśród szumu żółknących drzew, im więcej opadłych liści czerwieniło się po błotnistych drogach, im zimniejsze i bardziej mgliste były noce, które obejmowały ludzkie zagrody swoim uściskiem, tym więcej docinków i złośliwości powtarzała wiejska biedota o niespodziewanym dobrobycie Florczaków.

 

Książkę muszę pochwalić za piękną okładkę! Dopiero po przeczytaniu całości jestem w stanie ją w pełni docenić… Żaden z elementów przedstawionych na zdjęciu nie jest przypadkowy! Krzysztof Kibart stworzył piękną pod względem kompozycji i kolorów okładkę, która jest kwintesencją książki.

 

Bardzo przydatne podczas lektury było również drzewo genealogiczne umieszczone na końcu książki! Dzięki niemu łatwiej się odnaleźć w nieco zawiłych koligacjach rodzinnych. Książka sprowokowała mnie również do refleksji – nabrałam ochoty do stworzenia własnego drzewa genealogicznego i wypytania mojej jedynej babci o wszystkich możliwych przodków! Kto wie – może nawet to zrobię?

 

Znów nadejdzie świt polecam przede wszystkim tym kobietom, które lubią niespieszną akcję, piękny język, barwne opisy i rodzinne perypetie… Wbrew pozorom wiele się można z tej książki nauczyć – tolerancji, szacunku do drugiego człowieka i umiejętności wybaczania błędów. Kobiety z tej rodziny wiele przeszły, ale zawsze kochały całym sercem, mądrze zajmowały się rodziną i miały niesamowitą wewnętrzną siłę! Dla wielu z nas powinny być autorytetem i inspiracją. Mam nadzieję, że Was też zmotywują do działania i wzięcia losu we własne dłonie…

 

Za egzemplarz recenzencki tej książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia!

 

  • Autor: Anna J. Szepielak

  • Tytuł Oryginału: Znów nadejdzie świt

  • Gatunek: powieść

  • Język Oryginału: Polski

  • Liczba Stron: 480

  • Rok Wydania: 2015

  • Numer Wydania: I

  • ISBN: 9788310127549

  • Wydawca: Wydawnictwo Nasza Księgarnia

  • Oprawa: Miękka

  • Miejsce Wydania: Warszawa

  • Ocena:  5/6

2 komentarze:

  1. Świetna recenzja.
    Uwielbiam ten typ akcji, kiedy nikt nigdzie się nie spieszy zasypując nas pięknymi opisami. Koniecznie muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo można powiedzieć o tej książce, ale na pewno nie to, że gdzieś pędzi... :) Jestem przekonana, że Ci się podoba - ma w sobie naprawdę wiele uroku!

    OdpowiedzUsuń