czwartek, 1 października 2015

Alek Rogoziński i "Morderstwo na Korfu", które nie pozwoli Wam zasnąć...

Grecja, to kraj w którym życie toczy się powoli i bez pośpiechu… Każdy, kto odwiedził ten kraj wie, że Grecy są z natury leniwi, wiecznie się spóźniają i zajmują przede wszystkim błogim odpoczynkiem. Nie powinien zatem dziwić fakt, że mordercą jest jeden z pełnych energii polskich turystów.

Morderstwo na Korfu Alek Rogoziński recenzja kto czyta nie pyta kryminał komedia kryminalna okładka blog



Główne bohaterki to Joanna i Betty – nieco zwariowane przyjaciółki, które możecie znać z pierwszej książki autora – Ukochanego z piekła rodem. Joanna jest najpopularniejszą polską autorką romansów. Betty, jako jej menedżerka, stara się chociaż trochę panować nad swoją nieokiełznaną i nieco szaloną pracodawczynią. Joanna ma jednak niezwykłą tendencję do pakowania się w kłopoty i nawet na wakacjach w Grecji zostaje wplątana w morderstwo. Tym razem sytuacja jest jednak wyjątkowa, gdyż zabójca przebywa z nieszczęsną pisarką w tym samym hotelu!

Morderstwo na Korfu jest napisane w ten sam lekki i przyjemny w odbiorze sposób co Ukochany z piekła rodem, ale jest stanowczo bardziej kryminalne! Nie zrozumcie mnie jednak źle –  tutaj również nie zabrakło humoru. Alek Rogoziński ma tak lekkie pióro i wrodzone poczucie humoru, że nawet instrukcję obsługi pralki jego autorstwa przeczytałabym z wypiekami na twarzy… Ostrzegam z góry, że czytanie tej książki w miejscach publicznych wiąże się z ryzykiem zaskoczonych spojrzeń przechodniów. Czasem nie da bowiem powstrzymać napadów śmiechu! Jako dowód przytaczam jeden z moich ulubionych fragmentów, który jest mi niestety bliski z bardzo wielu powodów…

 
Jej włosy wyglądały tak, jakby się bardzo ucieszyły, że są w Grecji, tyle że każdy rwał się zwiedzać inny jej zakątek. Joanna z trudem opanowała chęć wsadzenia sobie na głowę trzymanej w rękach torebki i natychmiastowej ucieczki z krzykiem sprzed oczy przedmiotu jej świeżego afektu.

 

Warta docenienia jest również dbałość o szczegóły i niesamowita wrażliwość autora. Przede wszystkim zachwycił mnie opis koncertu kwartetu smyczkowego. Zanim go jednak zacytuję, to muszę wspomnieć, że dziewczyny grające w książce cover heavymetalowego utworu (Endless Sacrifice, zespółu Dream Theater) były dla autora swoistą inspiracją… Tę ciekawostkę i wiele innych znajdziecie na facebookowej stronie autora! Na mnie ów utwór (w obu wykonaniach) również zrobił duże wrażenie! Alek Rogoziński opisał go tak:
Rwące się, z każdą sekundą coraz bardziej, ostre dźwięki wiolonczeli znamionowały, że utwór zbliża się właśnie do najbardziej dramatycznego, kulminacyjnego momentu (...).

Szybkie pociągnięcia smyczków cięły powietrze w coraz to bardziej oszalałym tempie. Melodia zaczęła ogłuszać słuchaczy, zamieniając się w niemożliwą do opanowania gonitwę dźwięków, które zdawały się wyrywać spod kontroli i żyć własnym życiem.

 

Po tym koncercie książka zaczęła nabierać równie szalonego tempa co opisana muzyka, gdyż właśnie przy dźwiękach kwartetu smyczkowego zostało popełnione tytułowe morderstwo! Zagadka zaczyna gonić zagadkę, a autor podrzuca nam jedynie maleńkie fragmenty układanki, przez co wszyscy (na pozór spokojni i niewinni) mieszkańcy pensjonatu stają się podejrzani i niebezpieczni… Autor bardzo umiejętnie stopniuje napięcie i nie pozwala czytelnikowi oderwać się od tekstu aż do ostatnich stron! Właśnie dlatego Morderstwo na Korfu kończy się stanowczo zbyt szybko, co jest (moim zdaniem) jego jedyną wadą.

 

Cieszę się również, że Morderstwo na Korfu poszerza horyzonty czytelnika i rozbudza w nim ciekawość świata! W książce znajdziemy sporo nawiązań do świata kultury! Autor wspomina między innymi polskiego Misia, czy serial Co ludzie powiedzą. Dodatkowo pisarz wplata w tekst warte zwiedzenia miejsca i nieco historii – zarówno greckiej jak i dotyczącej samej wyspy. Przy okazji poznamy również mentalność Greków i ich dosyć niecodzienne podejście do życia… Przyznam się, że Korfu jest moim marzeniem już od wielu lat (poznałam je w książkach Geralda Durrella, które przy okazji z całego serca polecam), jednak teraz zobaczyłam je z zupełnie innej perspektywy. Co prawda po przeczytaniu niektórych informacji jestem przekonana, że zgubiłabym się tam na amen, ale chociaż wiem czego się spodziewać!

 

Nie opowiem więcej o fabule ani nie omówię pozostałych bohaterów, bo nie chcę Wam psuć zabawy! Jestem bowiem przekonana, że Morderstwo na Korfu spodoba się wszystkim – zarówno tym, którzy lubią lekkie, zabawne i przyjemne w odbiorze książki jak i miłośnikom kryminałów. Żałuję jedynie, że najnowsza przygoda Joanny i Betty skończyła się tak błyskawicznie! Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak tylko czekać na kolejną część wyjątkowej i jedynej w swoim rodzaju komedii kryminalnej…

 

Za możliwość przeczytania tej książki serdecznie dziękuję Alkowi Rogozińskiemu i czekam na więcej! :)

 

  • Autor: Alek Rogoziński

  • Tytuł Oryginału: Morderstwo na Korfu

  • Seria: Joanna i Betty

  • Gatunek: komedia kryminalna

  • Język Oryginału: Polski

  • Liczba Stron: 304

  • Rok Wydania: 2015

  • Numer Wydania: I

  • ISBN: 9788364378225

  • Wydawca: Wydawnictwo MELANŻ

  • Oprawa: Miękka

  • Miejsce Wydania: Warszawa

  • Ocena:  6/6

3 komentarze:

  1. Brzmi bardzo ciekawie, chciałam już sięgnąć po tę pisarkę przy "Ukochanym z piekła rodem" więc teraz tym bardziej mam chęć poznać autorkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja mam to gdzieś. Jakas fundacja robi darmowe koncerty jazzowe w Warszawie. Pije wino i jestem w niebie przez dwie godziny dziennie. Sa same dziewczyny i dobre wino. Nigdy nie wiadomo kto bedzie gral a graja mega jazzmani. Nigdzie sie nie reklamuja bo to jakis tajemniczy projekt. Wiec wam powiem Skwer Hoovera na Starym Miescie codziennie o 20.00 tajne koncerty jazzowe. Jak sie wejdzie tzreba pytac gdzie koncert w podziemiach

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja mam w nosie jazz. Nuda i smęt. Wolę czytać niż słuchac jakiegoś rzępolenia.

    OdpowiedzUsuń