czwartek, 16 kwietnia 2015

Dużo hałasu o... "Rywalki" - Kiera Cass

Ze względu na duży szum wokół tej trylogii postanowiłam na własnej skórze sprawdzić, czy jest ona coś warta… Na początku byłam zadowolona, chociaż czułam, że drugi raz czytam Czerwoną Królową, tylko w wersji soft… W Rywalkach nie znajdziemy jednak magii, a taki sam jak u Czerwonej Królowej podział społeczeństwa.

 

rywalki.ktoczytaniepyta

Główną bohaterką jest America Singer (zwana również Mer), która urodziła się w rodzinie artystów… Jej świat składa się na muzykę, czas spędzony z siostrą i trzymane w tajemnicy spotkania z ukochanym Aspenem… Poza tym w rodzinie tej dziewczyny brakuje prawie wszystkiego prócz miłości… Żyją skromnie i często chodzą głodni, jednak mając siebie nawzajem jakoś sobie radzą!



Ich życie mogą jednak zmienić Eliminacje, do których (ze względu na swój wiek) może trafić America. Dziewczyna oczywiście jest zrozpaczona – nie chce opuszczać rodziny ani Aspena, jednak zdaje sobie sprawę z szansy, jaką daje jej los. W końcu postanawia jednak się zgłosić i jak łatwo się domyślić zostaje wybrana… America Singer ma być jedną z 35 kandydatek na żonę dla księcia…

 

Muszę przyznać, że książka jest przyjemna do czytania, jednak niewiele wnosi… Głównym tematem są ciągłe rozterki dziewczyny co ma zrobić ze swoim życiem i kogo tak naprawdę kocha! Przez książkę przewijają się nieustannie jej relacje z Aspenem bądź Księciem, co staje się naprawdę monotonne… Oczywiście dziewczyna znajduje się w zupełnie nowej sytuacji – jako 5 (jedna z niższych kast) nie jest przyzwyczajona do luksusów, w jakich się pławią 1 (oczywiście rodzina królewska). Każda z kast ma swoją funkcje i swoje miejsce. Piątki to właśnie artyści i America od urodzenia wiedziała, że musi odnaleźć w sobie jakiś talent… Podział na kasty jest o tyle ciekawy, że wpływa na całe życie! Przez to jest również absurdalny, gdyż nawet jeżeli masz niesamowity talent i pięknie śpiewasz, to nie możesz tego wykorzystać, jeżeli nie jesteś piątką… Natomiast jeżeli jesteś ósemką, to nic ci się od świata nie należy i po prostu mieszkasz na ulicy… Żałuję bardzo, że ten świat kast nie został bardziej rozwinięty, bo mogłoby wyjść z tego coś naprawdę ciekawego…

 

Mer bywa irytująca z wielu powodów – jest wiecznie niezdecydowana, zagubiona w swoich uczuciach i do tego czasem bezmyślna w swoim zachowaniu… Może to jednak pomoże czytelniczkom w nauczeniu się wyciągania wniosków? Nie mam pojęcia! America potrafi jednak być waleczna i postawić na swoim – ma dobre serce, jednak nie zawsze głowę na karku…

Kolejnym wątkiem w książce wojny i ogólna sytuacja kraju… Zamek królewski jest bowiem dość często atakowany przez rebeliantów i to z wielu powodów. Tego jednak nie chcę zdradzać!

O książce (a raczej książkach, bo mówię tu o wszystkich trzech tomach) można powiedzieć przede wszystkim to, że jest lekka i przyjemna do czytania. Niestety jednak bywa drażniąca swoją oczywistością i płytkością! Czekałam aż autorka jakoś mnie zaskoczy, jednak wszystko toczyło się dokładnie tak, jak myślałam, że się potoczy. Szczerze mówiąc było to nieco rozczarowujące! Brakowało mi intryg, dokładniejszych relacji między dziewczynami, a może nawet różnej narracji – raz ze strony księcia, raz ze strony Mer lub Aspena, a czasem nawet z perspektywy pokojówek czy gwardzistów. Wtedy książka byłaby dla mnie dużo ciekawsza, gdyż mogłaby pokazać w jak różny sposób można patrzeć na jedno i to samo zjawisko jakim jest chociażby władza. Niestety świat widzimy wyłącznie oczami Mer, która często zmienia zdanie i gubi się w zeznaniach.

Muszę przyznać, iż brakowało mi również charakterystycznych postaci… Choć dziewcząt w pałacu było aż 35, to zupełnie nie robiło na mnie wrażenia, kiedy któraś zostawała wyrzucona z eliminacji… Prawie wszystkie kandydatki były bezbarwne i zupełnie obojętne czytelnikowi. Szkoda, bo to również był wątek, który można było wspaniale rozwinąć! Oczami wyobraźni widzę już te przyjaźnie, zdrady, podstępny… Niestety – nie warto tego szukać w Rywalkach, choć tytuł wskazuje na co innego…

 

Mimo wszystko rozumiem skąd tak duże zainteresowanie tymi książkami, gdyż ewidentnie mają coś w sobie… Może dlatego, że lubimy czytać o innych światach i życiu w odmiennej rzeczywistości? Książkę jednak polecam młodzieży – sama czułam się na nią za stara, drażniło mnie wiele momentów, a jeszcze więcej wręcz nużyło. Dodatkowo z wiekiem na pewno nieco więcej wymagamy od literatury… Mimo wszystko można się z tej książki wiele nauczyć o relacjach międzyludzkich i tym, jak sytuacja życiowa wpływa na nasze zachowanie. Przemiana Mer z wiecznie głodnej piątki w dostojną i piękną kandydatkę na księżniczkę pokazuje również zmiany w jej zachowaniu i charakterze. Poza tym warto pamiętać, iż mimo swoich wad (które oczywiście mogą być moim subiektywnym odczuciem) jest naprawdę ciekawa! Z przyjemnością (pomieszaną z irytacją) przechodziłam od jednego tomu do drugiego. Żałuję, że autorka nie rozwinęła wszystkich tych wątków, które były tego warte, gdyż Rywalki naprawdę mają bardzo duży potencjał!

 

Ocena: 3+/6

1 komentarz:

  1. Rywalki bronią się też uroczym stylem pisania powieści. Serię dosłownie się pochłania, choć nie ma co liczyć na ambitną pozycję ;) No i te okładki, jedne z najpiękniejszych jakie widziałam.

    OdpowiedzUsuń