poniedziałek, 4 stycznia 2016

"Jeszcze raz, Nataszo" - Karolina Wilczyńska zagląda w ludzkie dusze

Kiedy zaczęłam czytać tę książkę aż się zarumieniłam ze złości i z rozczarowania przewróciłam oczami… Byłam bowiem przekonana, że to kolejna pozycja o kobiecie, która po rozwodzie zupełnie zmieni swoje życie – pozna kogoś, zakocha się, odkryje na nowo własne atuty i będzie żyła długo i szczęśliwie. Na szczęście zupełnie nie miałam racji – po epilogu, który zapowiadał właśnie taki rozwój wydarzeń, przyszła refleksyjna i zaskakująca część książki… Później już było tylko coraz lepiej, a moje serce – zamiast irytacji, zaczęła wypełniać fascynacja i zachwyt.

Jeszcze raz, Nataszo Malgorzata Wilczynska kto czyta nie pyta recenzja czwarta strona literatura kobieca


Odbitka, którą trzymam w ręku nie przedstawia prawdy. Jest obrazem moich marzeń, widziałam na niej to, co chciałam zobaczyć. Od dziś nie potrzebuję fikcji. Do ognia z ułudą! Do ognia z naiwnością i łatwowiernością. We wspomnieniach zostawię tylko fale, piasek oraz poczucie młodzieńczej radości.

 

Przede wszystkim zachwyciła mnie forma książki – każdy rozdział jest historią jednego zdjęcia. Na początku możemy przeczytać opis danej fotografii, a później poznajemy historię z życia głównej bohaterki – bezpośrednio związaną z opisanym zdjęciem. Narratorem jest tutaj Natasza, dzięki czemu dokładnie poznajemy jej uczucia. Każde ze zdjęć opisuje inny etap życia, inne emocje i wspomnienia. I każde ze zdjęć płonie, by w ten symboliczny sposób Natasza mogła się pożegnać z danym elementem przeszłości, przemyśleć go i spróbować jeszcze raz – z czystą kartą, spokojnym sumieniem i lekkim sercem.

 
Od dziecka dostawałam jasne komunikaty – posłuszeństwo jest nagradzane, krnąbrność i sprzeciw to cechy niepożądane. Grzeczne, dobrze wychowane panienki ugają rodzicom, szanują ich decyzje i wykonują polecenia, bo wiedzą, że tak jest dla nich najlepiej. A ja wypadłam z ram. Zepsułam obrazek szczęśliwej rodziny. Byłam czarną owcą.

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Karoliny Wilczyńskiej i przyznam szczerze, że bardzo udane. Autorka posiada sporą wiedzę psychologiczną, którą bardzo zgrabnie wykorzystuje. Pokazuje nam motywy ludzkich zachowań oraz wpływ przeszłości na teraźniejszość i przyszłość. Posiada również talent mówienia ciekawie i lekko na trudne tematy, a do tego wszystkiego dba o tło historyczne. Poznamy zatem nie tylko perypetie głównej bohaterki, ale również czasy, w których żyła – w tym komunizm.

 

Długo mogłabym się zachwycać wrażliwością autorki na ludzką krzywdę i rozpisywać się nad jej umiejętnością kreacji różnorodnych i bardzo „ludzkich” postaci. Poznajemy charyzmatyczną i pewną siebie Korę, irytującego szefa-szowinistę oraz parę koleżanek Nataszy, w tym dotkliwie doświadczoną przez życie Kaśkę. Na osobne wyróżnienie zasługuje również mąż Nataszy – Darek, którego momentami lepiej rozumiałam niż główną bohaterkę i szczerze mu współczułam.  Ten mężczyzna ma wiele tajemnic, ale kryje również dobre serce.
Tata nie ma czasu na zajmowanie się codziennymi sprawami. Jest lekarzem, bardzo znanym. Wszyscy chcą się u niego leczyć. Słyszałam kiedyś, jak sąsiadka mówiła w sklepie, że na Sali operacyjnej jest jak Bóg – robi cuda z kręgosłupem, sprawia, że ludzie zaczynają chodzić. Dla mnie też jest jak Bóg – daleki, groźny, od jego dobrego samopoczucia zależy nasz los. Kocham go miłością pełną lęku i oddania, kocham poddańczo.

 

Wiele dowiemy się również o wpływie rodziny i wychowania na nasze dalsze postępowanie. Karolina Wilczyńska przypomina, że opinię o nas samych kształtujemy na podstawie zdania innych ludzi – najpierw rodziców, a potem znajomych. Jako pedagog znam konsekwencje takiego wychowania, jakie zaserwowano Nataszy i szczerze jej współczuję braku możliwości posiadania własnego zdania… Ale o tym już musicie przekonać się sami.
Tajemnica ukryta pod lukrem niespodzianki. Przełknęłam to ciastko, choć miało gorzkawy posmak. Zbyt dobrze pamiętałam jak to jest, gdy ktoś lepiej wie, co dla mnie dobre.

 

Cieszę się, że książka niesie ze sobą tak wiele wiedzy – o przemijaniu, pozornej wartości pieniędzy i przede wszystkim o nas samych. Autorka pokazuje maski, które zakładamy zależnie od sytuacji i środowiska, w którym przebywamy. Ta książka przypomina, że życie bywa okrutne, a człowiek jest kowalem własnego losu – każda decyzja ciągnie za sobą konsekwencje, których zwykle nie da się już cofnąć.

 

Miałam duży problem z napisaniem tej recenzji, bo nie chciałam, żeby brzmiała patetycznie i górnolotnie… Nie umiem jednak napisać inaczej – Karolina Wilczyńska zachwyciła mnie swoją elokwencją, ciekawym pomysłem na książkę oraz przede wszystkim życiową mądrością. Tytułowa Natasza uczy nas, jak możemy na nowo się odnaleźć – pokazuje, że trzeba dać sobie kolejną szansę i nigdy się nie poddawać. Wiem, jak to tandetnie brzmi, ale kiedy przeczytacie tę książkę – zrozumiecie. Polecam z całego serca, bo jestem przekonana, że Jeszcze raz, Nataszo pozostanie na długo w pamięci. We mnie po lekturze pozostał duży smutek – rozumiałam Nataszę i bardzo jej współczułam, ale z drugiej strony cisnęło mi się na usta zdanie „skoro nawarzyłaś sobie piwa, to teraz musisz je wypić”. Bo moim zdaniem Natasza jest sama sobie winna.

 

Nie mogę się teraz doczekać drugiej części przygód Nataszy. Na szczęście Dasz radę, Nataszo już w marcu!

 

  • Autor: Karolina Wilczyńska

  • Tytuł Oryginału: Jeszcze raz, Nataszo!

  • Gatunek: literatura kobieca

  • Język Oryginału: Polski

  • Liczba Stron: 300

  • Rok Wydania: 2014

  • Numer Wydania: I

  • Wydawca: Wydawnictwo Czwarta Strona

  • Miejsce Wydania: Poznań

  • Ocena:  5+/6

4 komentarze:

  1. Czytałam jakiś czas temu (na pewno w ubiegłym roku ;) ) i bardzo, ale to bardzo wyczekiwałam kontynuacji. Książka pięknie napisana, a i forma ze zdjęciami przypadła mi do gustu. Dosłownie widziałam, to co główna bohaterka widzi na przedstawionych fotografiach. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spodziewałam się, że ta książka będzie tak dobra! Zaskoczyłaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze? Sama siebie zaskoczyłam! Książka czekała rok na półce, a przeczytałam ją tylko dlatego, że niedługo wyjdzie druga część i mogłabym ją ewentualnie wziąć do recenzji. :P Cudowne zaskoczenie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Forma ze zdjęciami mnie zachwyciła :) Już niedługo będziemy się dzielić wrażeniami z drugiej części! :)

    OdpowiedzUsuń