Najpierw przyszło do mnie zaproszenie. Jako osoba zapracowana po
uszy z radością bym z niego skorzystała! Cymanowski
Młyn brzmiał dla mnie jak miejsce z dala od wszystkiego: zarówno
cywilizacji jak i problemów. Miałam rację, ale tylko połowicznie i chyba powinnam
się cieszyć, że jednak nie skorzystałam z zaproszenia...
Monika i jej mąż początkowo żałowali, że przyjęli zaproszenie i
znaleźli się w samym środku bagna. Samochód zakopany w błocie, na telefonach
zero zasięgu, a oni zmęczeni wzajemnym towarzystwem, chociaż dopiero zaczęli
urlop. Oboje postanowili jednak ratować małżeństwo i choć na chwilę odłożyć na
bok dawne pretensje. Rozejm niestety nie trwa długo – Maciej zostawia żonę samą
z gospodarzem i jego przystojnym synem-samotnikiem. Nietrudno się domyślić, co
mogło wydarzyć się dalej!
Romantyczny wątek to głównie rozterki Moniki nad sensem
ciągnięcia małżeństwa i pokusą romansu z Łukaszem. Absolutnie nie polubiłam tej
bohaterki i jej nieco dziecinnych zagrywek i przemyśleń, ale na szczęście nie
tylko ona tu była istotna. W Cymanowskim
Młynie wiele do powiedzenia mają również duchy, wspomnienia, tajemnice z
przeszłości, które powinny pozostać ukryte… Jedna z nich ma wiele wspólnego z
medalionem przysłanym razem z książką. Jak się okazuje – pieniądze potrafią
mocno namieszać w głowie i pozornie uczciwi ludzie stają się bezwzględnymi kłamcami.
Miło mi stwierdzić, że podczas lektury byłam parę razy dość
mocno zaskoczona obrotem wydarzeń. Tutaj nic nie jest czarno-białe, dobre lub
złe i każde z wydarzeń ma jakieś drugie dno. Tajemniczy Młyn ma wiele do
zaoferowania – wiele więcej niż przejażdżki konne i trochę świętego spokoju z
dala od cywilizacji. Autorom udało się napisać parę mrożących krew w żyłach
scen, w których naprawdę nie było wiadomo, kto ujdzie z życiem.
Cymanowski Młyn to książka, której
jeszcze nie było... Mamy tu rozterki miłosne, trochę duchów, tajemnic,
romansów, a nawet nieco horroru! Takie połączenie autorów jest niczym czekolada
z chili - niby dziwne i nielogiczne, ale smakuje wybornie. Wrażliwość i
romantyzm Magdy Witkiewicz wymieszany z świetną intrygą i dreszczem przerażenia
od Stanisława Dardy są gwarancją wciągającej książki. Cieszę się, że mogłam
przeczytać Cymanowski Młyn, bo dzięki
niemu zapomniałam o tym, jak wiele mam pracy, a jak mało czasu. Wygląda na to,
że tę książkę spokojnie można przepisywać jako lekarstwo na stres.
Za książkę dziękuję autorom i wydawnictwu FILIA! :)
- Tytuł: Cymanowski Młyn
- Autorzy: Magdalena Witkiewicz i Stefan Darda
- Rok wydania: 2019
- Wydawnictwo: FILIA
- Ocena: 5+/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz