Jestem zaskoczona tym, jak bardzo Klinika Pana B. zmieniła mój sposób patrzenia na świat… Ta książka do mnie mówiła, zmuszała do refleksji, wstrząsała i pociągała za najczulsze struny, z których występowania nawet nie zdawałam sobie sprawy. Klinika Pana B. jednocześnie mnie wzruszała, szokowała i śmieszyła. Pierwszy raz od dawna miałam do czynienia z taką mieszaniną sprzecznych uczuć i muszę to uznać za duży atut książki… Dzięki niej zaczęłam myśleć o tym, w jaki sposób każdy z nas steruje własnym życiem i czy aby na pewno wie do czego zmierza…
Postacią, która ma tutaj największe znaczenie jest M. Chłopak pracuje jako stomatolog, mieszka z Jamesem Bondem (tłustym, białym kociskiem) i sam nie wie, że żyje… Wszystkie jego dni są takie same – nudne i wypełniane jedynie przez pracę lub jego niechlubne i wstydliwe uzależnienie. Nagle w jego monotonnym życiu robi się duże zamieszanie, przez które M. trafia do aresztu i na wniosek sądu zostaje skierowany do tytułowej kliniki.
Klinika Pana B. nie jest zwyczajną kliniką z wielu powodów… Przede wszystkim panuje tam zasada szczerości, pracownicy zakładu zdają się czytać pacjentom w myślach, pająki mówią, a rolę dozorcy ośrodka pełni wścibski i diabelnie inteligentny karzeł. Brzmi dziwnie? Dalsza część książki jest jeszcze bardziej surrealistyczna i niesamowita! Dzięki swojej nietypowej formie i treści budzi zaciekawienie i sprawia, że chce się czytać dalej (zupełnie zapominając o tak trywialnych potrzebach jak jedzenie czy sen).
W Klinice Pana B. czarny humor jest na porządku dziennym, s postaci są zadziorne, złośliwe, a czasem nawet magiczne lub szalone. Między innymi właśnie dzięki temu Klinika jest inna niż wszystkie książki, które do tej pory przeczytałam… Należy również wspomnieć, iż jest pełna sprzeczności – raz lekka i przyjemna, a następnie wzbudzająca do poważnych refleksji nad samym sobą. Najpierw poważna i smutna, a chwilę później tak wesoła, że śmiałam się w głos i swoim zachowaniem powodowałam niepokój u reszty domowników…
Długo próbowałam się dowiedzieć kim jest tajemnicza Sara Leiss, ale Internet zna odpowiedzi na wiele pytań i w końcu się dowiedziałam! Odkryłam, iż autorka pragnęła być terapeutką uzależnień i właśnie dlatego ma tak rozległą wiedzę psychologiczną (pracuje jako fizjoterapeuta). Dzięki swojemu wykształceniu i talentowi niezwykle błyskotliwie uświadamia nam motywy ludzkich zachowań i pokazuje, w jaki sposób uzależnienia sterują naszym życiem… Jako pedagog jestem w stanie nazwać i opisać mechanizmy obronne przytaczane przez autorkę, jednak aby je zrozumieć nie jest potrzebna wiedza psychologiczna – Sara Leiss ma bowiem wyjątkowo lekkie pióro i umiejętność wplatania w akcję dylematów, które może na swej drodze napotkać każdy z nas.
Jedynym i bardzo istotnym minusem książki jest jej ostatnie zdanie – „koniec części pierwszej”. Muszę być szczera i przyznać, że byłam zła – polubiłam bohaterów, więc chciałam wiedzieć jaki czeka ich los… Teraz niestety muszę czekać na kolejną część, gdyż chcę więcej tego humoru, absurdu i przede wszystkim wiedzy psychologicznej w tak przystępnej formie.
Wydaje mi się, że w Klinice Pana B. każdy znajdzie cząstkę siebie… Czy to oznacza, że wszyscy jesteśmy wariatami i wymagamy leczenia psychiatrycznego lub terapii? Tego nie wiem, ale żyjemy w tak dziwnych i zabieganych czasach, iż wydaje się to wysoce prawdopodobne. Książka jest więc idealna dla każdego, kto chce się więcej dowiedzieć o samym sobie, a jednocześnie rozszerzyć swoją wiedzę o motywach ludzkiego postępowania i o uzależnieniach.
Nie wróżę Klinice dużej popularności, gdyż nie znajdziemy w niej wartkiej akcji, napięcia, tragicznych morderstw ani wielkich wzruszeń… Muszę jednak przyznać, iż autorka zmusiła mnie do zastanowienia się nad tym, kim jestem, kim będę i co chcę osiągnąć w życiu. Może i brzmi banalnie, ale dla mnie te odpowiedzi wcale nie są takie proste! Zwłaszcza po tej pasjonującej i poruszającej lekturze, która (choć wzbudza do refleksji), jest niesamowicie zabawna, pełna magii i humoru.
Mam wrażenie, iż autorka pisząc tę książkę czerpała inspirację z Procesu Franza Kafki, gdyż w obu przypadkach nie znamy pełnych imion bohaterów i mamy do czynienia z dość surrealistycznymi wydarzeniami… Muszę jednak przyznać, iż Klinika Pana B. jest najlepszym debiutem literackim, który do tej pory wpadł w moje ręce… Akcja jest wielowymiarowa, barwna i wciągająca, a przy tym pełna humoru i ciekawych postaci! Cieszę się, że trafiłam na tak wyjątkową i nietuzinkową lekturę.
Za możliwość recenzji Kliniki Pana B. serdecznie dziękuję SOFIE - dwumiesięcznikowi literackiemu (znajdziecie ich na FB).
- Autor: Sara Leiss
- Tytuł: Klinika Pana B.
- Ocena: 4/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz