Będzie dobrze. Zawsze jest najpierw źle, by potem było dobrze. I by potem to "dobrze" nam lepiej smakowało.
Dostałam to, na co bardzo liczyłam: parę ważnych refleksji, sporo humoru, piękny język i postacie, które się kocha od pierwszego wejrzenia. Odnajdziecie tu szaloną artystkę, wrażliwego Florka-florstę, wdowę Ewę, przesiadującą w oknie staruszkę i parę innych uroczych (bądź wręcz przeciwnie) postaci.
Życie toczy się dalej. Pędzi obok nas. A rozpacz, depresja nas zatrzymują. Ono się nie zatrzyma i potem dziwimy się, ile rzeczy się stało, a my wciąż w miejscu. To na długą rozmowę. Przy winie.
I właśnie na taki długi, jesienny wieczór ta książka będzie idealna - przy winie i pod grubym kocem! Książka jest ciepła w odbiorze, nostalgiczna i melancholijna. Trochę zabrakło mi dreszczu emocji, zamieszania i nieporozumień, ale z drugiej strony przyjemnie było czytać, jak wszystko się pięknie układa. Skoro już marudzę, to dodam jeszcze, że czuję spory niedosyt... Chciałabym mieć jeszcze chociaż 100 stron przyjemności i mocniej rozwinięte niektóre wątki, ale nie można mieć wszystkiego, prawda?
I pamiętaj: o życie się nie martw. O życie się trzeba troszczyć. "Martwić" to złe słowo. Martwić - martwy. A troszczenie jest pozytywne.
Magdalena Witkiewicz potrafi tchnąć w człowieka nadzieję i uleczyć zmartwioną duszę. Dostrzega bowiem to, czego sama nie widzę zbyt często - bezinteresowne dobro, miłych ludzi i całe tony optymizmu, którego często brakuje jesienią. Nie mogę powiedzieć nic więcej ponad wielkie "dziękuję" - tego mi było trzeba, by uciec od szarej i stresującej codzienności. Świat książek Magdaleny Witkiewicz ma w sobie coś, co trudno odnaleźć w rzeczywistości - wielkie ciepło, bez względu na porę roku.
Za książkę dziękuję z całego serca Magdalenie Witkiewicz i Wydawnictwu Filia.
Tytuł - Pracownia dobrych myśli
Autor - Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo - Filia
Rok wydania - 2016
Liczba stron - 310
Ocena - 5+/6
Czytałam. Niestety mnie rozczarowała.
OdpowiedzUsuńInteresujacy wpis
OdpowiedzUsuńPani Magdalena napisała, że pomocy przy projektowaniu okładki udzielił jej Paweł Płaczek.Czy wspomniał, że to plagiat okładek dwóch powieści Julii Stagg " Francuskiej oberży" i "Powrotu paryżanina"? Mimo najlepszych chęci nie da się tu zastosować słowa-wytrycha "inspiracja"..
OdpowiedzUsuńJeżeli ma Pani jakieś wątpliwości - proponuję napisać do autorki. Moim zdaniem jest to zwyczajny zbieg okoliczności - takie słodkie domki są charakterystyczne zarówno dla Francji jak i paru innych krajów, chociażby Holandii. Sama mam setki podobnych zdjęć z wakacji, może bez tak uroczego kota... Moim zdaniem okładka jest piękna i choć może faktycznie podobna klimatem do wspomnianych przez Panią, to jednak zupełnie inna... :) A książkę polecam z całego serca!
OdpowiedzUsuńA mnie bardzo zrelaksowała. :)
OdpowiedzUsuńNa tych zbiorach okładek widać, że podobieństwo nikogo nie boli. A nie da się ukryć, że na przesłanych przeze mnie zdjęciach okładki są rażąco podobne.
OdpowiedzUsuńhttp://kulturawplot.pl/wp-content/uploads/2013/05/rozne-ksiazki-te-same-okladki-09.jpg
http://4.bp.blogspot.com/-5Pg4LAMuvcI/Vfsfhcwlk5I/AAAAAAAAKfw/zeF5PCp9MMQ/s640/hrabstwo-grant-tom-4-fatum-b-iext23215515.jpg
Najlepszy blog jaki widziałem
OdpowiedzUsuń