Odkąd odeszła, on także czuł się martwy. Nie potrafił myśleć o nikim innym i nic nie sprawiało mu radości. W dodatku każde wspomnienie Katarzyny jedynie pogłębiało krwawiącą wciąż ranę. Rozrywało mu serce.
Akcję poznajemy z dwóch perspektyw: Alana, próbującego się pozbierać po stracie ukochanej oraz Agaty, która chce odzyskać miłość Alana. Jak wiadomo, relacje międzyludzkie potrafią być zdrowo pokręcone i właśnie tak jest w tym przypadku. Bohaterowie spotykają się ze sobą dopiero w połowie książki, ale dzięki temu lepiej poznajemy traumatyczną przeszłość Agaty i uczucia Alana. Bohaterowie są wiarygodni i na tyle sympatyczni, że z przyjemnością śledziłam ich poczynania. Agatę co prawda miałam ochotę rozszarpać, ale przecież nie wszystkie postacie trzeba kochać, prawda? Wyraźnie widać również to, że autorka popracowała nad językiem i stylem. Z książki na książkę czyta się ją coraz lżej, chociaż tematy są cięższe i głębiej zapadające w serce. Musicie sami przyznać, że nie jest to łatwa sztuka!
Każde uczucie zaczyna się w taki sam sposób - przez przypadek. Gdy spotyka się obcego człowieka, trudno jest przewidzieć, czy to ten jedyny i w jaki sposób taka znajomość się rozwinie lub skończy. Zazwyczaj ludzie nawet się nad tym nie zastanawiają. Łącząca ich więź rośnie po cichu i gdzieś poza nimi, aż w końcu uświadamiają sobie, że są zakochani.
Żeby nie było tak kolorowo muszę Wam powiedzieć, że trochę za szybko się wszystko działo. Brakowało mi dokładniejszych opisów relacji bohaterów. Poznawanie się na nowo Agaty i Alana przebiegło błyskawicznie i zakończyło się w taki sposób, że wzrosło mi ciśnienie. Tego typu zakończeniom książek mówię zdecydowane NIE! Nie mogę Wam tego uargumentować, bo domyślilibyście się fabuły… Jestem jednak pewna, że część czytelników będzie zadowolona z takiego obrotu spraw.
To było chyba jeszcze gorsze niż samotność. Tęsknota za czymś, co już nigdy nie będzie twoje, jest przerażającym uczuciem. A gdy dochodzi do tego jeszcze zazdrość, staje się nie do zniesienia. Piecze, przeszkadza i kłuje.
Było o wadach, teraz największa zaleta! Ta książka ma w sobie wiele prawdy, brudów, które spotykamy w życiu, błędów, bólu i nieszczęść. Wydaje mi się, że Jeszcze raz trochę odczarowuje cukierkowość większości książek, które ukazują się ostatnio na rynku. Ludzie z natury są samolubni i nie jest to wspomniany w książce zdrowy egoizm, lecz zaraźliwy mamtowdupizm. Przykre, ale prawdziwe! Można więc śmiało powiedzieć, że książka jest pełna emocji, zarówno pozytywnych jak i negatywnych. Czytając ją, można docenić swoją codzienność i odkryć, jak wiele znaczy wsparcie innych ludzi, zwłaszcza w trudnych chwilach i jak bardzo trzeba umieć liczyć na siebie i własne umiejętności.
Agata Przybyłek z każdą książką pisze coraz lepiej. Tym razem podpuszcza czytelnika i to parokrotnie, zmuszając go do wysuwania błędnych wniosków. Wyraźnie widać, że autorka czuje się dobrze w tym, co robi i sprawia jej to przyjemność. Wplata przy tym w fabułę sporo wiedzy psychologicznej, na przykład o etapach żałoby, traumie, przemocy domowej. Niezaprzeczalnie jest to najlepsza książka Agaty Przybyłek - dojrzała, refleksyjna i wciągająca już od pierwszych stron.
Za książkę i możliwość objęcia jej swoim patronatem medialnym serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona!
- Tytuł: Jeszcze raz
- Autor: Agata Przybyłek
- Wydawnictwo: Czwarta Strona
- Rok wydania: 2017
- Liczba stron: 358
- Ocena: 5/6
Mam dokładnie takie same odczucia odnośnie do książki. Odrobinę za szybko niektóre wydarzenia się działy, piękna, głęboka treść i zakończenie. Dla mnie ono nie jest szczęśliwe.
OdpowiedzUsuń