Magda, dziennikarka pracująca w lokalnej gazecie, zdaje sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak... Zaczyna drążyć temat z dziennikarską zajadłością i wciąga do pracy byłego policjanta, którego żona również odebrała sobie życie w ten sam sposób. Jak łatwo się domyślić: mają rację, a swoim śledztwem wkładają kij w mrowisko. Zamieszanie potęguje wścibski dziennikarz i jego kłamliwe artykuły, które są jednym z lepszych elementów książki i wprowadzają do niej sporo dynamizmu.
Opiera się dłońmi o klejącą się od krwi ścianę i stoi tak z pochyloną głową. Patrzy, jak z czubka nosa skapują mu wielkie krople krwi. Złej krwi.
Max Bilski pisze bardzo... Specyficznie. Jego styl jest trochę prześmiewczy, a trochę dziennikarski i trzeba się do niego przyzwyczaić. Narrator zwraca się bezpośrednio do czytelnika i bawi się z nim w kotka i myszkę, podrzucając nowe kawałki układanki i błędne tropy. Wyraźnie czuć również to, że książkę napisał mężczyzna... Starał się o wątki obyczajowe, ale było tego stanowczo zbyt mało jak na kobiece potrzeby. Między bohaterami mogłoby dziać się nieco więcej, a wydarzenia powinny być przekazywane w mniej reportażowym stylu. Wtedy czytelnikowi byłoby łatwiej przeżywać wszystko razem z książkowymi postaciami.
Ciekawe rzeczy dzieją się też w innym miejscu. W ogóle dzień, który tak niespodziewanie zaczął się w miasteczku nienormalnie wysoką temperaturą (w południe słupek rtęci dobił do plus piętnastu stopni Celsjusza), obfitował od początku w interesujące zdarzenia. Kilka już poznaliśmy. A teraz dzięki magicznym i jakże cudownym możliwościom narracji przenieśmy się na moment do gabinetu burmistrza Franciszka Mazguła.
Czytając Złą krew miałam parę kryzysowych momentów, w których nie miałam już ochoty na dalszą lekturę. Po pierwszych stu stronach sytuacja się jednak zupełnie zmieniła! Przyzwyczaiłam się do stylu autora, polubiłam bohaterów i w końcu zainteresowałam się fabułą, a drobne nielogiczności przestały mi przeszkadzać. Właśnie za bohaterów trzeba autora mocno pochwalić, gdyż wypadli bardzo wiarygodnie i ludzko. Wstrętny dziennikarz jest moim ulubieńcem, ze względu na to, że wie, czego chce i potrafi porządnie namieszać... Co prawda dąży do tego po trupach i nie ma w sobie za grosz empatii, ale jest za to świetną postacią do obserwowania!
Zła krew to dobry, choć nie idealny thriller, który potrafi zrelaksować i daje odpocząć od własnych problemów. Polubiłam bohaterów, nie tylko tych głównych, więc z ciekawością czekam na kolejną część ich przygód, którą już wkrótce będę mogła przeczytać. Już teraz wiem, że psychopaty należy się bać nawet wtedy, kiedy przebywa w więzieniu!
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Videograf!
- Tytuł: Zła krew
- Autor: Max Bilski
- Wydawnictwo: Videograf
- Rok wydania: 2015
- Liczba stron: 270
- Ocena: 4/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz