To, czego nam wszystkim brakuje, to hormonia. Harmonijne hormony. Zgoda na to, że czas płynie, że zmarszczki mają prawo wygnieść nam twarz, że czasem masz ochotę wykąpać się nago w jeziorze, a innym razem się zabić.
Kalina w końcu nie wytrzymuje domowego napięcia i postanawia zacząć podejmować samodzielne decyzje. Trochę na złość matce postanawia odpowiedzieć na dziwaczne ogłoszenie z gazety i spotkać się z intrygującym nieznajomym w ogrodzie botanicznym. Kalina ulega nagłej przemianie – tak trywialne sprawy jak samodzielne zakupy czy zmiana fryzury sprawiają kobiecie satysfakcję i budzą apetyt na więcej, a znajomość z mężczyzną spod miłorzębu zaczyna się niebezpiecznie rozwijać. Przed Kaliną jeszcze dużo wyzwań i marzeń do spełnienia, ale więcej już Wam nie zdradzę…
Ciekawe, ile jeszcze lat będzie musiała czekać, żeby w końcu zakwitnąć jak tulipan na wiosnę. Ciekawe, ile razy jeszcze matka wyciśnie z siebie taką nadprodukcję opiekuńczości, że cebulka nie będzie miała prawa wykiełkować, zaduszona przy pierwszej próbie wypuszczenia pędów. Podobno kiedy dziecku usuwa się kamieni spod nóg, w przyszłości potknie się o ziarnko piasku. Kalina nawet te ziarnka miała usuwane. Nic dziwnego, że żyła jakby obok życia.
Język jak zwykle fantastyczny, lekki i pełen humoru. Zachwycić mogą zarówno opisy krajobrazów jak i dialogi czy zaskakujące ciekawostki. Natasza Socha znów zachwyciła mnie swoją wrażliwością, inteligencją oraz talentem do tworzenia niesamowitych metafor. I chociaż fabuła nie jest zaskakująca, to jest przepełniona wiedzą (nie tylko psychologiczną) i niewyobrażalnie wciąga. Postacie bardzo charakterystyczne i opisane w taki sposób, że po lekturze czuję się tak, jakbym żegnała się z własnymi przyjaciółmi... Bardzo się cieszę, że będę miała okazję spotkać się z nimi ponownie w kolejnej książce.
Nigdy nie wiadomo, który moment w życiu całkowicie je zmienia. Czasem kopnie człowieka prąd, a wtedy doznaje on wizji, po których zaczyna malować obrazy, czasem spotyka na swojej drodze guru, który namawia go, by zrzucił odzież i biegał nago po lesie, szukając prawdziwego ja, a czasem trzeba sobie złamać serce. Każdy powód jest dobry, by spróbować czegoś nowego. Najtrudniej jest wyjść z kokona przyzwyczajeń, zwłaszcza takich, które dają poczucie bezpieczeństwa.
Natasza Socha porusza trudny i niezmiernie aktualny temat, jakim jest mądre wychowanie dzieci. Mądre, czyli takie w którym dziecko ma coś do powiedzenia, rozwija własne zainteresowania i uczy się samodzielności. Autorka pokazuje, że każdy ma własne życie i powinien spełniać marzenia póki jeszcze może – nie będzie przecież drugiej szansy. Udowadnia też, że w wielu sprawach nie liczy się liczba lat w dowodzie, a raczej samopoczucie! Niektóre emerytki bywają młodsze duchem niż część naburmuszonych licealistek...
Uwielbiam książki Nataszy Sochy za to, że są jednocześnie pełne humoru, budzące do refleksji i wciągające dosłownie od pierwszych stron. Autorka po raz kolejny robi porządki w kobiecych sumieniach i przypomina, że po prostu warto żyć tu i teraz. Wiek, miejsce i czas nie mają żadnego znaczenia.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję autorce i wydawnictwu Pascal.
- Autor: Natasza Socha
- Tytuł: Hormonia
- Liczba Stron: 336
- Rok Wydania: 2016
- Numer Wydania: I
- Wydawca: Wydawnictwo Pascal
- Ocena: 6/6
Wychowywanie dziecka to jedna wielka niewiadoma :)
OdpowiedzUsuńO autorce jeszcze nie słyszałam, ale tak wysoka ocena robi wrażenie, więc rozejrzę się za tą książkę, z ciekawości :)
Hej, zabrałaś mi wszystkie cytaty ;) uwielbiam tę książkę i poczułam ogromny żal, gdy się skończyła. Cieszę się, że dalsze losy Kaliny już wkrótce, ciekawe czy ona sama wyciągnie wnioski ze swojego życia.
OdpowiedzUsuńNa pewno wyciągnie... Jakoś mi to wybaczysz - zostało jeszcze parę równie cudownych. ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twórczość Nataszy Sochy! Przeczytaj "Rosół z kury domowej" - jest fenomenalny. ;)
OdpowiedzUsuń