A jeśli to serce? Może tak naprawdę mam je po prawej stronie? Słyszałam o takich przypadkach. Człowiek całe życie chwyta się za serce (w przypadku kobiet – za biustonosz, w przypadku mężczyzn – za biustonosz stojącej obok kobiety), a jego wcale tam nie ma i zawał czai się po drugiej stronie.

Największym atutem książki jest humor i lekkie pióro autorki. Wielokrotnie podczas lektury głośno się śmiałam, dzięki dużemu nasyceniu czarnym humorem i ironią. Akcję poznajemy z perspektywy pięciorga bohaterów, dzięki czemu możemy zrozumieć ich zwariowany punkt widzenia. Wszystko toczy się wokół zakładu pogrzebowego i niedoboru zmarłych oraz współzawodnictwa z konkurencją o to, kto pochowa więcej nieboszczyków. Znajdziemy więc tutaj parę złotych myśli na temat pogrzebów i umierania i choć te tematy zupełnie nie są zabawne, to warto na nie czasem spojrzeć z przymrużeniem oka – tak jak to robi Karina Bonowicz.
Ojciec mówi, że każdy ma taką śmierć, na jaką sobie zasłużył. To chyba oznacza, że do jednych przychodzi ona jako stara kobieta z papierosem w zębach, z twarzy podobna zupełnie do teściowej, a do innych jako apetyczna blond pielęgniarka w malinowym błyszczyku na ustach. To znaczy ubrana tylko w malinowy błyszczyk. Do jeszcze innych jako pracownik urzędu skarbowego albo facet z reklamy MARLBORO.
Jedyne, czego mi zabrakło to bardziej rozbudowanej i zaskakującej fabuły. Wszystko jest dosyć przewidywalne, a sama akcja nie ciekawi na tyle, żeby nie można się było oderwać. I choć nie czułam przyciągania i ciekawości, co będzie dalej, to czytałam z przyjemnością.
Każdy ma od czasu do czasu ochotę kogoś zabić. KAŻDY. Sąsiadkę, która jest tak wścibska, że podsłuchuje cię przez ścianę twoją własną szklanką, w której kiedyś pożyczyłaś jej cukier. Pieszego na pasach, który postanowił przejść przez nie w tempie transmisji Internetu w Kongo albo Republice Środkowoafrykańskiej, gdzie chyba nie ma w ogóle żadnego Internetu. Urzędniczkę na poczcie, która zrobiła sobie przerwę i kanapkę z paprykarzem szczecińskim akurat wtedy, kiedy tobie się spieszy. Dziewczynę, która założyła taki sam T-shirt jak ty. Chłopaka, który nie miał ochoty się z tobą umówić… Zwłaszcza jeśli okaże się, że nie chciał, bo już umówił się z dziewczyną w TWOIM T-shircie.
Ta książka nie jest jedną z tych, którą pokochają wszyscy. Zarówno forma jak i treść jest bardzo specyficzna i nie każdemu przypadnie do gustu. Jeżeli jednak macie ochotę na coś lekkiego i pełnego groteski czy sarkazmu, to jestem pewna, że będziecie zadowoleni. I tu jest bies pogrzebany jest utworem pełnym absurdu, przy czytaniu którego nie da się nie wybuchać śmiechem – autorka bawi się słowem, wymyśla szalone porównania i sformułowania, a samym zapewnia nam miło spędzony czas.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona! :)
- Autor: Karina Bonowicz
- Tytuł: I tu jest bies pogrzebany
- Język Oryginału: polski
- Liczba Stron: 288
- Rok Wydania: 2016
- Numer Wydania: I
- Wydawca: Wydawnictwo Czwarta Strona
- Miejsce Wydania: Poznań
- Ocena: 4/6
Co czytam recenzję to bardziej chce mi się tej książki :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, w każdym z nas jest nutka nienormalności. Książkę Kariny Bonowicz mam w planach, lubię groteskowość w takich powieściach więc powinnam czerpać radość z lektury. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCóż, mam zatem nadzieję, że się zdecydujesz na lekturę i trochę się pośmiejesz! Ja jeszcze na pewno do niej wrócę. ;)
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że Ci się spodoba. :) Uwielbiam tę naszą nienormalność!
OdpowiedzUsuńNienormalni są wśród nas! A najlepiej znaleźć grupę ludzi z podobną nienormalnością :D
OdpowiedzUsuńCóż... Można nam tylko zazdrościć takiej grupy! ;)
OdpowiedzUsuń