Naprawdę miałam dosyć huśtawki nastrojów, ciągłych skrajności, braku celu. Tęskniłam za zaplanowanymi dniami, poczuciem, że coś robię, sprawy idą naprzód, dążę do czegoś. Potrzebowałam pomocy w uporządkowaniu puzzli moich pomysłów, emocji i planów w jeden spójny obrazek.
Żeby było miło, zacznę od tego, co mnie w książce zachwyca. Przede wszystkim uwielbiam język Karoliny Wilczyńskiej – poetycki, delikatny, refleksyjny i romantyczny. Dzięki niemu książkę czyta się przyjemnie i szybko, można nawet wyczuć nadchodzącą wiosnę, więc Czwarta Strona idealnie wybrała moment na wydanie tej powieści. Tradycyjnie pochwalę również to, w jaki sposób została wydana… Okładka jest piękna nie tylko na zewnątrz, ale również wewnątrz (możecie to obejrzeć na moim Instagramku).
Zima mocowała się z wiosną do połowy kwietnia., Mroźne powietrze nie dawało za wygraną, nocne przymrozki niweczyły wysiłki nieśmiałego słońca, które podczas krótkich jeszcze dni próbowało obudzić rośliny z zimowego snu. Wreszcie, zupełnie nieoczekiwanie, wiosna odniosła zwycięstwo i w ciągu kilku dni wszystko wokół pokryło się drobnymi listkami. Pierwsze kwiaty jakby czekały na tajemny sygnał o odejściu zimy, żeby natychmiast wystawić delikatne główki z odmarzłej już ziemi.
Sytuację Nataszy mniej-więcej pamiętałam z pierwszej części, jednak właśnie to „mniej-więcej” trochę mi przeszkadza. Zabrakło mi krótkiego przypomnienia wcześniejszych losów Nataszy – czytam tak dużo i szybko, że zupełnie nie pamiętałam kto jest kto i co doprowadziło kobietę do obecnej sytuacji. Świat znów widzimy oczami Nataszy i po raz kolejny autorka wykorzystała zdjęcia do budowania rozdziałów. Tym razem bohaterka nie pali fotografii, tylko robi nowe zdjęcia, jednocześnie odkrywając nową siebie. Bardzo lubię tego typu zabiegi – od razu jestem ciekawa, co oznacza dane zdjęcie i dlaczego ma takie duże znaczenie dla głównej bohaterki.
Dużą zaletą książki jest to, że wiele dowiadujemy się o tym, jak wygląda założenie fundacji i co jest najważniejsze w pomaganiu innym. Najistotniejsze nie jest bowiem współczucie, ale wsparcie i zrozumienie. Jako pedagog doskonale o tym wiem. Dostajemy zatem sporą dawkę wiedzy z zakresu psychologii i pedagogiki, możemy się wiele nauczyć o alkoholizmie i trochę lepiej zrozumieć innych ludzi. Czasem jednak akcja mi się dłużyła – zbyt wiele „gadania”, a za mało dynamizmu. Pierwszy tom był dla mnie znacznie ciekawszy i miał mocniejszą siłę przyciągania. Nie zmienia to jednak faktu, że Dasz radę, Nataszo jest również bardzo wartościową książką ( chociaż mniej tajemniczą niż Jeszcze raz, Nataszo). Cieszę się, że przeczytałam tę powieść – głównie ze względu na ciepło i emocje, które z niej biją na kilometr.
Dasz radę, Nataszo, to książka, która opowiada o sile w różnych jej odcieniach – sile woli, sile walki, sile nałogu, sile miłości, sile wsparcia i przede wszystkim sile kobiet. Autorka po raz kolejny pokazuje, że kobiety nie muszą być zależne od mężczyzn i doskonale potrafią dać sobie radę bez nich. Karolina Wilczyńska motywuje do wstania z kanapy i wzięcia życia we własne ręce – tylko w ten sposób możemy bowiem odnaleźć szczęście – samo do nas nie przyjdzie.
Link do recenzji pierwszego tomu http://kto-czyta-nie-pyta.blog.pl/2016/01/04/jeszcze-raz-nataszo-karolina-wilczynska-zaglada-w-ludzkie-dusze/
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona! :)
- Autor: Karolina Wilczyńska
- Tytuł Oryginału: Dasz radę, Nataszo!
- Gatunek: literatura kobieca
- Język Oryginału: Polski
- Liczba Stron: 273
- Rok Wydania: 2016
- Numer Wydania: I
- Wydawca: Wydawnictwo Czwarta Strona
- Miejsce Wydania: Poznań
- Ocena: 4/6
Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale bardzo mnie zaciekawiłaś. Głównie zaintrygował mnie właśnie ten wątek o fundacjach, myślę że to ciekawy temat. Kiedy tylko nadarzy się okazja, sięgnę po tą książkę, a teraz idę zapisać sobie gdzieś jej tytuł :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com
Ta książka zainteresowała mnie już w zapowiedziach, chce ja przeczytać bez względu na wszystko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W takim razie mam nadzieję, że Ci się spodoba :)
OdpowiedzUsuńFajna recenzja :) Dodatkowo jeszcze to ładniutkie zdjęcie książki... aż chce się czytać!
OdpowiedzUsuńEj, jak to możliwe, że nie znam autorki?
OdpowiedzUsuńUwielbiam sposób, w jaki Czwarta Strona wydaje książki... Tutaj przerośli sami siebie! :)
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia! Polecam Ci "Jeszcze raz, Nataszo" - myślę, że Ci się spodoba. :)
OdpowiedzUsuńMiałam przyjemność poznać Nataszę, czytałam obie części jedna po drugiej, niezwykle kobiece książki.
OdpowiedzUsuńzapraszam na moją recenzje http://dlamam.bloog.pl/id,354177962,title,Jeszcze-raz-Nataszo,index.html?_ticrsn=5&smoybbtticaid=616d56