wtorek, 17 listopada 2015

Agnieszka Olejnik - "A potem przyszła wiosna"

Znacie bezlitosny świat mediów, tabloidów, aktorów i celebrytów? Zdajecie sobie sprawę z tego, że sława nie zawsze jest taka kolorowa i wspaniała, jak sobie wyobrażamy? Przeczytajcie o dramacie pewnej popularnej aktorki. Dramacie, który zapoczątkował paparazzo bardzo wstrząsającym zdjęciem...

a potem przyszła wiosna agnieszka olejnik kto czyta nie pyta recenzja blog


Nie da się ukryć, że życie celebrytów jest inne niż "zwyczajnego człowieka". Aktor jest bowiem osobą publiczną – rozpoznawaną na każdym kroku. Jego potknięcia (rzadziej niż sukcesy), są roztrząsane na łamach brukowców i na portalach plotkarskich z bezlitosną dokładnością.

Jedną z takich gwiazd, której problemy były powszechnie znane jest główna bohaterka i jednocześnie narratorka – Pola. Jak to często bywa z bohaterami seriali "dla kucharek" – zarówno filmowym jak i prywatnym życiem dziewczyny żyją miliony telewidzów. Pola ma piękne mieszkanie, przystojnego do bólu mężczyznę (również aktora), nieskazitelną figurę (wyćwiczoną na basenie i kontrolowaną przez dietę), oraz chwalone przez tabloidy wyczucie stylu. Mimo tego wszystkiego wydaje się zmęczona: życiem, pracą, kontrolowaniem samej siebie i permanentnie nieobecnym ukochanym. Przychodzi jednak taki dzień, w którym wszystko się sypie niczym przysłowiowy domek z kart... Przed powrotem do domu Pola odkrywa w internecie zdjęcie ukochanego z roznegliżowaną modelką o egzotycznym imieniu. W mieszkaniu odnajduje już tylko puste wieszaki i półki oczyszczone z rzeczy Grzegorza.

Nietrudno się domyślić, że Pola po prostu straciła wolę walki... Ludzie z zewnątrz cieszyli się jej porażką - w końcu "idealna, piękna i bogata Pola" też jest nieszczęśliwa! Matka nigdy nie była dla niej oparciem, a słowo "przyjaciel" było jej zupełnie obce. Dobrze wiedziała, że ludzie z branży, w których towarzystwie się obracała, cieszą się z jej porażki. Nikt sobie jednak nie wyobrażał jak wiele smutku i rozpaczy ukrywa pod wystudiowanym uśmiechem ta śliczna aktorka... Dziewczyna nie widzi już bowiem szansy na szczęśliwe życie i postanawia ze sobą skończyć.
Przed wyjściem uporządkowałam mieszkanie. Mama zawsze była strasznie pedantyczna, skrzywiłaby się z niesmakiem, wchodząc tu i zastając bałagan. Zamknęłam drzwi, choć przeszło mi przez głowę, że mogłabym ułatwić sprawę policji i zostawić otwarte. Zanim przekroczyłam prób, odwróciłam się i moje spojrzenie padło na sztuczne stokrotki z IKEA. TO jedyne kwiatki, które miałam w domu – o ile można je nazwać kwiatami. Chciało mi się śmiać. Sztuczne rośliny, sztuczne szczęście, sztuczna miłość. Ale śmierć będzie prawdziwa – obiecałam sobie i wyszłam w ciemność klatki schodowej.

Pasmo nieszczęść kończy się na tym, że w jej sprawy znów wplątuje się paparazzo z blond kucykiem, który zniszczył jej dotychczasowe, pozornie szczęśliwe życie.

Nie będę już więcej opowiadać o fabule – wszystko co ważne odkryjecie sami. Muszę dodać, że jestem pod wrażeniem ogromu emocji, jakie zawarła w książce autorka... Dzięki temu, że rzeczywistość poznajemy z perspektywy Poli (a później również z perspektywy paparazzo), możemy się wczuć w jej sytuację, zrozumieć plątaninę uczuć i życiowych traum.

Ta książka ma w sobie coś wyjątkowego – wrażliwość, romantyzm i poezję, która zawsze była dla Poli wentylem bezpieczeństwa do pozbywania się negatywnych emocji i stresu. Agnieszka Olejnik również ma w sobie duszę poety, o czym świadczy chociażby ten fragment:

 
Wiosna na wsi nie przypominała tej, którą znałam z Warszawy, nie była też podobna do poznańskiej z czasów studiów ani nawet do tej z Buków. Najpierw pojawiło się coś nieuchwytnego w powietrzu, może zapach ziemi albo wody, która zaczęła znowu żyć. Mimo chłodu w zakątkach podwórka tańczyły chmary muszek. Mokra gleba lśniła w słońcu, zaorane pola prężyły się do ciepła, zdawały się oddychać. Potem na gałązkach krzewów i drzew pojawił się żółtawy nalot. Między rozczochranymi kępami suchej zeszłorocznej trawy pokazało się coś świeżego, bezczelnie zielonego, odważnego jak każda młodość.

 

Prawda, że pięknie napisane? Nie chcę jednak żebyście myśleli, że to kolejne ckliwe romansidło... Autorka zachwyca językiem, wzrusza, wzbudza do refleksji i uczy pokory. Życie jest cenne i może być piękne, jeśli tylko tego chcemy! Wymaga to jednak nieco wysiłku i dobrej woli. Perypetie zagubionej aktorki są tego najlepszym dowodem!

Dziękuję autorce za te emocje - książkę przeczytałam dosłownie jednym tchem! Chociaż wiele można się domyślić, bo fabuła nie zawsze zaskakuje, to znacznie więcej musimy przemyśleć... A potem przyszła wiosna nie jest jednak przygnębiającą pozycją! Powiedziałabym raczej, że uczy optymizmu, walki o lepsze jutro i wzbudza do refleksji nad własnym życiem. Zachęcam każdego do przeczytania tej książki – mężczyzn również. Ja sama jeszcze do niej wrócę, żeby drugi raz (już na spokojnie), posmakować tej mądrości i jeszcze bardziej zachwycić się elokwencją i pięknym językiem Agnieszki Olejnik.

 

A Wy? Macie siłę walczyć o szczęście? Ja na pewno tak! :)

 

  • Autor: Agnieszka Olejnik

  • Tytuł Oryginału: A potem przyszła wiosna

  • Gatunek: literatura piękna

  • Język Oryginału: Polski

  • Liczba Stron: 390

  • Rok Wydania: 2015

  • Numer Wydania: I

  • ISBN: 9788379763337

  • Wydawca: Wydawnictwo Czwarta Strona

  • Miejsce Wydania: Poznań

  • Ocena:  6/6

9 komentarzy:

  1. Zdecydowanie takie książki lubię :) Trudny temat, ciekawy język - z pewnością znajdzie się na mojej liście najbliższych lektur :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię czytać recenzje innych blogerów, zwłaszcza kiedy recenzują książki, która sama ostatnio przeczytałam. :-) Fajnie jest porównać różne zazwyczaj punkty widzenia. W tym przypadku widzę, że Tobie też spodobała się nowa powieść Agnieszki Olejnik. :-) Najbardziej cenię ją za życiową mądrość, którą zawarła w "A potem przyszła wiosna" i zgrabną historię na temat tego, że zawsze warto walczyć o swoje szczęście. Chyba sięgnę teraz po jej wcześniejszą książkę tej autorki - "Dziewczynę z porcelany". :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze,nie znam jeszcze twórczości Pani Agnieszki, ale recenzja i fragmenty w niej zamieszczone uświadomiły mi,że czym prędzej muszę sięgnąć przynajmniej po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja byłam bardzo pozytywnie zaskoczona! Teraz muszę sprawdzić również "Dziewczynę z porcelany" ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też mam ochotę na "dziewczynę z porcelany"! Ciekawa jestem, czy będzie równie zachwycająca. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miło mi, że zachęciłam! Sama jeszcze na pewno do niej wrócę... Agnieszka Olejnik naprawdę ma talent i głowę pełną pomysłów. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też mnie to zastanawia, ale widzę, że autorka ma duży potencjał, więc powinno być równie dobrze. :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakże mam ochotę na taką lekturę, z przyjemnością po nią sięgnę. Nie martwi mnie fakt, że momentami jest dość przewidywalna. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem przekonana, że Ci się spodoba. Ta lekka przewidywalność wcale nie jest bardzo bolesna - wszystko rekompensuje styl autorki i mądre przesłanie książki. :)

    OdpowiedzUsuń